Taśma o stanie państwa

Mariusz Majewski

|

GN 22/2015

publikacja 28.05.2015 00:15

Rozmowa Pawła Wojtunika z Elżbietą Bieńkowską nagrana w restauracji „Sowa i Przyjaciele” obnaża demoralizację władzy i jej paraliż. Przypomina, że to nie koniec afery podsłuchowej. Są przecież „haki”, które w związku z tym powstały. Cały zastęp ważnych polityków i urzędników może być nimi szantażowany.

Rozmowa Ewy Bieńkowskiej z Pawłem Wojtunikiem kompromituje wysokich urzędników państwowych Rozmowa Ewy Bieńkowskiej z Pawłem Wojtunikiem kompromituje wysokich urzędników państwowych
Paweł Supernak /epa/pap; Wiktor Dąbkowski /epa/pap

Gdy latem ubiegłego roku tygodnik „Wprost” opublikował pierwsze rozmowy polityków, podsłuchane i nagrane w dwóch warszawskich restauracjach, wydawało się, że polityczną burzę trudno będzie szybko zażegnać. Mówiło się wówczas także o rozmowach, do których nie udało się dotrzeć dziennikarzom, czy też inaczej, dysponenci nagrań nie chcieli ich przekazać. Jedną z takich konwersacji było spotkanie szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego z ówczesną wicepremier. Doszło do niego 5 czerwca 2014 roku. Niedawno nagranie to opublikował tygodnik „Do Rzeczy”.

Płonąca budka i Pendolino

Najwięcej uwagi w komentarzach do tego nagrania poświęcono wątkowi spalenia budki wartowniczej przed ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie podczas Marszu Niepodległości w 2013 roku. Na drugi dzień po marszu minister Sienkiewicz opowiadał w mediach, że po 1989 roku nie było w Polsce takiego barbarzyństwa. Za wszystko winiąc PiS, które… w tym czasie zorganizowało swoje obchody w Krakowie. Wojtunik opowiada obecnej komisarz w Komisji Europejskiej o tym, jaki styl zarządzania przyjął minister Bartłomiej Sienkiewicz, stojący w tym czasie na czele MSW. – Bartek się nauczył zarządzać wszystkim przez telefon. (…) Nauczył ich, że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką… wiesz z takiego… – mówi szef CBA. – Taką koncepcję, tak, tak – potakuje E. Bieńkowska. Zarzuty za to zdarzenie postawiono członkowi Obozu Narodowo-Radykalnego. Naginano przy tym procedury, by w końcu po pół roku zarzuty wycofać, a sprawę umorzyć.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.