Czasem marudzimy, że nie dane nam było Jezusa widzieć na własne oczy; że nie słuchaliśmy Jego nauczania i nie byliśmy świadkami Jego cudów; że apostołom było łatwiej niż nam, żyjącym dwa tysiące lat później. Łatwiej im było uwierzyć? Może. My za to jesteśmy tymi, którzy mogą ciągle patrzeć na to, jak realizuje się Jezusowa obietnica Ducha, który przekonuje świat o grzechu, sprawiedliwości i sądzie.... O grzechu, gdy widzimy, jak kolejne bezbożne ideologie prowadzą ludzkość w ślepy zaułek – bo kiedy w ludzkich kalkulacjach brakuje Boga, nic do siebie nie pasuje i w praktyce nic nie działa. O sprawiedliwości, gdy widzimy, jak mimo ludzkich wysiłków jest jej w świecie ciągle za mało, i gdy otwieramy się na myśl, że dopiero Bóg kiedyś, w dniu sądu, cały ten świat odmieni i porządnie poukłada. O sądzie, gdy odkrywamy, że zło to ślepy zaułek, który nie ma żadnej przyszłości, bo dawno już zostało pokonane, tylko jeszcze nie cały świat się o tym dowiedział. Zamiast marudzić, że nie żyjemy w czasach apostołów, warto ucieszyć się tym, co niesie nam ta fascynująca codzienność. I mądrze ją wykorzystać.