Błogosławić Maryję czy nie?

Adam Szewczyk

|

GN 17/2015

Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. J 19,27

Błogosławić Maryję czy nie?

Jakiś rodzaj jedności chrześcijan jest faktem. Choć wciąż się różnimy. Dzisiejsze słowo rodzi we mnie refleksję: co z Maryją? Odkryłem, że spieramy się nie o to, co jest napisane w Biblii, ale o to, jak Ją interpretujemy. Gdyby było napisane: „zwracanie się do Maryi, Matki Jezusa, proszenie jej o modlitwę i wypraszanie łask u jej Syna, praktykowanie takich form modlitwy jak Różaniec czy nabożeństwo majowe jest grzechem bałwochwalstwa” sprawa też byłaby jasna. Ale jest napisane: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą (...) Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? (...) Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny” (Łk 1,28.42-43.48-49). Albo dzisiejsze słowo: „Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja”. Jak to zinterpretować? Są dwa wyjścia. Albo zrobić to po swojemu, albo posłuchać, co na ten temat mówi Kościół. Wybór należy do mnie. Bo chrześcijaństwo jest przede wszystkim religią wolności.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.