Ratunek czy zagrożenie?

Piotr Legutko

|

GN 10/2015

publikacja 05.03.2015 00:15

Spada liczba zamykanych w Polsce szkół, bo są chętni, by je przejmować. Nie wszyscy się jednak z tego cieszą.

Ratunek czy zagrożenie? Szkoły katolickie cieszą się dobrą renomą. Na zdjęciu szkoła pijarów w Katowicach henryk przondziono /foto gość

Związek Nauczycielstwa Polskiego bije na alarm, że ponad 2 tysiące małych szkół podstawowych może być w tym roku zagrożonych przekazaniem stowarzyszeniu lub fundacji. Ministerstwo Edukacji uważa, że ta liczba jest grubo przesadzona, kwestionuje też samo pojęcie „zagrożenia”. Zdaniem minister Joanny Kluzik-Rostkowskiej, w przypadku przekazania szkoły innemu niż gmina podmiotowi powinniśmy raczej mówić o ratunku dla placówki, gdyż alternatywą jest zwykle jej likwidacja. Ma rację, pod warunkiem jednak, że owym podmiotem jest zgromadzenie zakonne lub stowarzyszenie założone przez rodziców. Nie ma racji, gdy – na przykład – sam wójt zakłada fundację i przekazuje jej wszystkie szkoły na terenie gminy. Wtedy rzeczywiście można mówić raczej o patologii.

Tu zaszła zmiana

– Jestem z ZNP w fundamentalnym sporze, jeśli chodzi o kwestię zamykania szkół – przyznaje w rozmowie z PAP Joanna Kluzik-Rostkowska. Przekonuje, że bardzo często jedynym sposobem, by tego uniknąć, jest właśnie zmiana „organu prowadzącego”. Według niej to także lepsze rozwiązanie z punktu widzenia nauczycieli. W przypadku likwidacji szkoły stracą oni pracę, a w przypadku przekazania placówki zachowają ją, choć już nie na mocy Karty nauczyciela, a Kodeksu pracy. – Przede wszystkim jednak powinniśmy kierować się tym, by szkoła podstawowa była blisko miejsca zamieszkania dziecka – mówi pani minister.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.