O Ukrainie bez Moskwy

Andrzej Grajewski

|

GN 10/2015

publikacja 05.03.2015 00:15

O aktywności Stolicy Apostolskiej wobec Ukrainy i obszaru postsowieckiego z prof. Myrosławem Marynowyczem rozmawia Andrzej Grajewski

Prof. Myrosław Marynowycz Prof. Myrosław Marynowycz
Wicerektor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie. Autor wielu publikacji na temat współczesnej Ukrainy. Pracował naukowo na wielu uczelniach na Zachodzie. Za przynależność do ukraińskiej Grupy Helsińskiej został w 1977 r. aresztowany i skazany na 7 lat przymusowych robót i 5 lat zesłania. Karę odbywał w łagrach na Syberii i w Kazachstanie. Wolność odzyskał w 1987 r. Od lat zaangażowany w pojednanie polsko-ukraińskie oraz dialog z prawosławiem i judaizmem. W 2010 r...
Jakub Szymczuk /foto gość

Andrzej Grajewski: W głośnym tekście, opublikowanym przez agencję RISU, stawia Pan diagnozę, że „dla wielu przedstawicieli dyplomacji watykańskiej stosunki z Patriarchatem Moskiewskim są ważniejsze niż relacje z grekokatolikami w tej części świata”. Czy to nie jest zbyt surowa opinia?

Prof. Myrosław Marynowycz: Wydaje mi się, że nie. Wyraźnie widzę w ostatnich działaniach dyplomacji watykańskiej nawrót do osławionej ostpolitik, którą w latach 60. i 70. realizował kard. Agostino Casaroli i w której najważniejszym punktem odniesienia była Moskwa.

Zmienił to Jan Paweł II.

Myśleliśmy, że zmienił. Wygląda jednak na to, że nie była to zmiana trwała. Kiedy Jan Paweł II odszedł, wiele z tamtej filozofii wróciło. Stąd wzięły się emocje w tekście, o którym rozmawiamy. Myślałem, że takie działanie się skończyło, a okazuje się, że nie całkiem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.