Bliskie spotkanie trzeciego stopnia

Weronika Pomierna

Właśnie tak działa Duch Święty. Chce żebyśmy jako chrześcijanie współpracowali ze sobą, nawet jeśli zaczyna się od starcia.

Bliskie spotkanie trzeciego stopnia

Wystartowali mimo deszczu i gęstej mgły. Samolot wzbijał się w górę. Charles Whitehead, człowiek, który współtworzył „Alfę dla katolików” i przez 11 lat był przewodniczącym Rady ICCRS (Międzynarodowej Katolickiej Służby Odnowie Charyzmatycznej), siedział obok przejścia, tuż obok Amerykanina. I nagle, gdy przebili się przez chmury, wyszło słońce. Oszałamiający widok.

– Przypomniał mi się wtedy pewien psalm. Wyjąłem Biblię i zacząłem go czytać – opowiadał Charles w czasie konferencji, którą pod koniec lutego głosił w Polsce. Jak wspominał, nagle zorientował się, że Amerykanin zagląda mu przez ramię.

– Czytasz psalm?
– Tak – powiedział Charles.
– Lubię psalmy. Mój ulubiony to psalm 23 – i zaczął recytować go z pamięci. Stewardesy serwowały napoje, a cały przód samolotu słyszał, jak on mówi donośnym głosem „Pan jest moim pasterzem. Niczego mi nie braknie”.

Zbliżająca się w kierunku rzędu, gdzie siedział Charles, stewardesa zamarła. Tego nie było na ćwiczeniach. Zatrzymała wózek, złożyła ręce, zamknęła oczy i...lekko pochyliła głowę.

– Z jednej strony miałem modlącą się stewardesę, a z drugiej recytującego psalm Amerykanina – mówił Charles.

Coś niebywałego.

– Jakiego rodzaju chrześcijaninem jesteś? – zapytał Charles’a Amerykanin, gdy skończył recytować psalm.
– Jestem rzymskim katolikiem – odpowiedział Charles.
– Jesteś rzymskim katolikiem? Niemożliwe. Katolicy nie czytają Biblii – powiedział zdziwiony powtórzywszy odpowiedź Charles’a.
– Ja akurat czytam – uśmiechnął się.
– Dlatego mówię, że nie możesz być katolikiem.
– Przynajmniej mam Biblię ze sobą. A ty masz swoją? – zapytał prowokacyjnie Charles i uśmiechnął się.
– Moja jest w walizce – odpowiedział Amerykanin.
– Niewiele ci to da, nie może jej przecież teraz czytać – powiedział Charles.

Gdy okazało się, że Amerykanin jest baptystą, Charles przez 2 godziny tłumaczył mu, że katolicy naprawdę czytają Biblię. W trakcie mszy czytają nawet więcej fragmentów niż baptyści.

– Gdy samolot wylądował w Londynie, poszliśmy po bagaże, on w jedną stronę taśmy, z której odbiera się walizki, a ja w drugą. To był duży błąd z mojej strony – powiedział Charles.

Mężczyzna, stojąc po drugiej stronie, kontynuował swoją dyskusję z Charles'em. Nagle podszedł do niego jakiś człowiek. Charles nadstawił uszu. Wiedział, że Amerykanin pewnie zaraz powtórzy to, co powiedział jego rozmówca.

– Chcesz być chrześcijaninem? – w hali rozległ się głos Amerykanina. – Bracie, musisz nawrócić się i pokutować.

Ludzie przenieśli wzrok z taśmy na Amerykanina. Sunące walizki zeszły na dalszy plan. To, co działo się obok taśmy, było dużo ciekawsze.

Amerykanin nagle zmienił swój styl. Otoczył tego człowieka ramienia, i bardzo cicho, z dużym wyczuciem, poprowadził go w modlitwie uznania własnego grzechu i wyznania wiary w Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Był pełen miłości.

Charles patrzył na to mocno poruszony z drugiej strony taśmy. Nagle usłyszał, jak jakiś mężczyzna mówi do niego cicho:
– Jesteś katolikiem?
– Tak jestem. Całe lotnisko już chyba o tym wie – powiedział.
– Ja też jestem.
– To dobrze – uśmiechnął się Charles..
– W zasadzie byłem kiedyś katolikiem. Już 20 lat nie chodzę do kościoła, ale chcę wrócić. Co mam zrobić? – zapytał nieznajomy.
– Czy mogę się za Ciebie pomodlić?
– Nie, nie – powiedział speszony.
– A czy chciałbyś pójść do kościoła w swojej parafii? – kontynuował Charles.
– Myślę, że tak.

Charles powiedział, że zadzwoni do kościoła w jego parafii i powie proboszczowi, że mężczyzna przyjdzie w niedzielę.

– Na pewno nie chcesz, żebym się za Ciebie pomodlił? – zapytał dla pewności.
– Nie, nie.

Charles zrobił jak obiecał i czekał na rozwój wydarzeń. W niedzielę wieczorem zadzwonił telefon. Proboszcz.

– Przyszedł i wyspowiadał się. Umówiliśmy się na kolejne spotkanie – mówił rozpromieniony ksiądz.

Zwykła podróż samolotem. Charles nie wszedł na pokład samolotu z zamiarem nawracania opornych pasażerów. Bóg postawił tam jednak swojego człowieka, Amerykanina.

– Dzięki temu dwie osoby wróciły do Boga. Jedna spotkała Go po raz pierwszy. Druga wróciła do Kościoła po 20 latach przerwy. Na dodatek baptysta zmienił zdanie o katolikach. Właśnie tak działa Duch Święty – podsumował Charles. – Chce, żebyśmy jako chrześcijanie współpracowali ze sobą, nawet jeśli zaczyna się od starcia.