Seryjny morderca w czyśćcu

Ireneusz Krosny


|

GN 08/2015

Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz.


Seryjny morderca w czyśćcu

Ludzie często wyobrażają sobie czyściec jako miejsce kary za grzechy na zasadzie „oko za oko, ząb za ząb”, czyli „2 kilo nagrzeszyłeś, to teraz należą ci się 2 kilogramy kaźni”. Lepiej byłoby spojrzeć na czyściec z zupełnie innej perspektywy. Wyobraźmy sobie seryjnego mordercę, który nawraca się tuż przed śmiercią. Oczywiście jego grzechy zostają przebaczone i ma prawo być zbawionym. Ale czy w momencie śmierci i doznania łaski przebaczenia, odkrycia miłości Boga, zbawienia, nie pojawi się w sercu owego mordercy żal nad własnym zmarnowanym życiem, nad krzywdami, jakie wyrządził ludziom? Czy widok wciąż trwających na ziemi skutków jego grzechów nie wywoła w jego sercu cierpienia? Czy może on po prostu zacząć cieszyć się zbawieniem, patrząc na cierpienia, jakie pozostawił na ziemi? A jeśli do tego zobaczy, jak mogłoby być, gdyby żył inaczej? Myślę, że to wszystko będzie dla owego mordercy ciężkim doświadczeniem. Świadomość, ile rzeczy zrobiło się źle i że nie da się już cofnąć czasu... Czyściec jest właśnie owym oczyszczeniem, przetopieniem serca grzesznika na serce święte. 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.