Zniszcz ten felieton

Agata Puścikowska

|

GN 05/2015

Szanowny Czytelniku, w każdym kolejnym zdaniu poinformuję cię, co robić z tym felietonem. Po pierwsze wysmaruj go masłem lub (wersja dla odważnych) kremem do golenia.

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

Teraz weź cyrkiel, ostry nożyk lub chociaż wykałaczkę i z okrzykiem na ustach, silnie i stanowczo, zrób w felietonie milion dziur. Kolejne zadanie: jeśli chcesz oczywiście, możesz zgnieść felieton. I kolejne zadanie, dla chętnych: rzuć felietonem o podłogę i podepcz go.

Wyczuwam zaniepokojenie części z Państwa. Może nawet bardziej czujni chwycili za telefon, by poinformować odpowiednie służby o domniemanym szaleństwie felietonistki. Inni puknęli się w czoło. Najbardziej spokojni wzruszyli ramionami i ze stoickim spokojem doszli do wniosku, że felietonistka ma dystans do swojej pracy. Ale choć dystans rzeczywiście jest, z głupawymi poleceniami o destrukcyjnym tle nie ma wiele wspólnego. Bo tak naprawdę chodzi o przykład. Przykład na to, jak tanim kosztem można wywołać emocje i wywrzeć wrażenie.

Oczywiście każdy czytający powyższe słowa zareagował dystansem i (w najłagodniejszym wypadku) wzruszeniem ramion. Gdyby jednak podobne polecenia pokazać dzieciom? A do tego opakować całość w nowoczesną graficznie formę? Większość z młodszych nastolatków byłaby zachwycona. I z ochotą przystąpiłaby do dzieła zniszczenia.

Napisali do mnie zaniepokojeni rodzice nastolatków. Zainteresowali się przedziwnym wydawniczym łamańcem, czyli „nowoczesnym” dziennikiem dla młodzieży. Dziennikiem, którego nadrzędnym celem jest... bycie zniszczonym przez dziecko. Oczywiście twórcy publikacji twierdzą, że książka pomaga rozwijać niezależność i asertywność. I TFU-rczość zapewne. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że wydawnictwo służy głównie do wywołania dziwnych emocji i agresywnych reakcji. I jeśli w ogóle spełnia funkcje wychowawcze, jest to wychowanie do aspołecznych zachowań i mocno destruktywnych poczynań.

Okazuje się jednak, że publikacja stała się bestsellerem. I młodzież chętnie po nią sięga. A niektórzy rodzice kupują owe czytelnicze cudo, żeby... „dzieci czytały”. Cokolwiek. Argument koronny. Ciekawe, co się stanie, gdy zachowania z dziennika młodzież przeniesie do życia codziennego. Ostatecznie literatura uczy i kształtuje. Każda literatura. Nawet taka do... zniszczenia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.