Zapomniani

Andrzej Grajewski

|

GN 50/2014

publikacja 11.12.2014 00:15

W stanie wojennym poświęcili swoją pracę, karierę, spokój, życie prywatne, a nierzadko wolność dla sprawy Solidarności. Zmieniali historię, ale ona nie była dla nich łaskawa. W wolnym państwie nie świętują, lecz biedują.

– Kombatanci nie skarżą się,  wstydzą się prosić o pomoc  – mówi Przemysław Miśkiewicz,  w latach 80. działacz NZS  i więzień polityczny – Kombatanci nie skarżą się, wstydzą się prosić o pomoc – mówi Przemysław Miśkiewicz, w latach 80. działacz NZS i więzień polityczny
HENRYK PRZONDZIONO /foto gość

 Osytuacji Teresy dowiedziałem się przypadkowo. Okazało się, że od ponad roku jest bez środków do życia, chora, z trudnością wiąże koniec z końcem. Po raz pierwszy usłyszałem o niej jesienią 1983 roku, kiedy nastąpiła wpadka podziemnych struktur na Podbeskidziu. W krótkim czasie zatrzymano i aresztowano ponad sto osób. Część z nich szybko wyszła, ale kilkadziesiąt zostało w areszcie. Teresa, która prowadziła konspiracyjną księgowość oraz pomagała wydawać biuletyn związkowy, w śledztwie zachowała się niezwykle dzielnie. Obciążyły ją jednak zeznania innych. Po ośmiu miesiącach spędzonych w areszcie śledczym zachorowała. Udało się ją wyciągnąć, m.in. dzięki interwencji biskupa katowickiego Herberta Bednorza. Do macierzystego zakładu wrócić jednak nie mogła. Pomagała dalej innym, a po 1989 r. wróciła do pracy zawodowej. Przed dwoma laty przeżyła głębokie załamanie, wręcz depresję. Została zwolniona, nawet odprawy nie otrzymała. Później sobie dorabiała, aż w końcu choroba ją zmogła. Na szczęście w Fundacji Wdzięczności bez zbędnej biurokracji udało się załatwić jednorazową zapomogę. Jej biogram był w bazie „Encyklopedii Solidarności” nie było więc problemu ze zweryfikowaniem wszystkich danych. Dzięki temu może spokojniej czekać na święta i zacząć się leczyć.

Zapomniani

– W takiej sytuacji jak Teresa jest wielu działaczy z solidarnościowego podziemia, mówi Weronika Rudnicka, pracująca społecznie w Fundacji Wdzięczności. Po 1989 r. udawało się im jakoś ułożyć życie w nowych warunkach, ale gdy przychodziła choroba bądź wypadek albo inne nieszczęście, zaczynał się dramat. Na rynku pracy przegrywali z młodszymi, lepiej wykształconymi, bardziej obrotnymi. Działalność w podziemnej drukarni czy w kolportażu w niektórych przypadkach jest przez ZUS zaliczana, ale nie wszystkim i nie wszyscy o tym wiedzą. Ponieważ to ludzie dumni, gdy dopadła ich bieda, wstyd im było prosić o pomoc. Zamykali się w kręgu samotności i bezradności.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.