Czeka nas twarda walka

Bogumił Łoziński

Wyniki wyborów samorządowych pokazują, że w parlamentarnych wygrać może zarówno PO, jak i PiS, jednak nawet przegrana Platforma ma większe szanse na rządzenie.

Czeka nas twarda walka

Nie wiadomo, jakie będą werdykty sądów okręgowych w sprawie protestów wyborczych, które uznają, że nieprawidłowości wypaczyły wynik, że doszło do fałszerstw i nakażą powtórzenie głosowania. Oczekując na ich wyroki, warto zastanowić się nad  oficjalnymi wynikami w kontekście przyszłorocznych wyborów parlamentarnych. Szczególnie chodzi o rezultaty wyborów do sejmików wojewódzkich, bo one w największym stopniu pokazują rozkład sił w skali ogólnopolskiej.

Jeśli za zwycięzcę uznamy tego, kto realnie rządzi w największej liczbie województw, to z pewnością jest to Platforma Obywatelska w koalicji z Polskim Stronnictwem Ludowym. Jednak procentowo w wyborach do sejmików wojewódzkich zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość, uzyskując o 0,5 procent więcej niż PO, tyle że ze względu na system liczenia Platforma otrzymała więcej mandatów. PO zdecydowanie zwyciężyła też w wyborach na prezydentów miast - ma ich 29, a PiS 12. Jednak trzeba zwrócić uwagę, że kandydaci PiS przegrywali z PO niewielką liczbą głosów, w największych miastach uzyskiwali ponad 40 procent. Na czele jest PO, ale PiS depcze jej po piętach, a momentami wysuwa się na prowadzenie, jednak nie przekłada się to na rządzenie. Jeśli takie rezultaty będą w wyborach parlamentarnych, czeka nas koalicja PO-PSL. Warto jednak zwrócić uwagę, że PiS jest na fali wznoszącej i poparcie dla tej partii rośnie, a dla PO spada. Na pewno będziemy obserwować twardy bój między tymi partiami.

Przykład Warszawy, gdzie według sondaży H. Gronkiewicz-Waltz miała wygrać bez problemów w pierwszej turze, pokazuje, iż kandydat PiS w wyborach prezydenckich Andrzej Duda nie stoi na straconej pozycji i może podjąć walkę z dominującym w sondażach Bronisławem Komorowskim.