20.11.2014 00:15 GN 47/2014
Niedawno odbyła się w Ambasadzie Polskiej przy Stolicy Apostolskiej miła uroczystość.
Na budynku ambasady, przy głównym wejściu, została odsłonięta tablica upamiętniająca fakt, że w tym właśnie budynku w latach 1538–1541 mieszkali pierwsi jezuici: Ignacy Loyola, Franciszek Ksawery i Piotr Favre. To tutaj ci mężowie Boży deliberowali nad tym, w jaki sposób mają służyć Bogu. Postanowili założyć zakon. Napisali tzw. Formułę Instytutu Towarzystwa Jezusowego, którą 27 września 1540 roku zatwierdził papież Paweł III.
Można zatem powiedzieć, że w obecnej siedzibie polskiej ambasady narodził się zakon jezuitów. Hanna Suchocka, była ambasador, w wywiadzie, jaki z nią kilka lat temu przeprowadziłem, podkreślała, że każdego dnia modli się za wstawiennictwem wspomnianych trzech pierwszych jezuitów. Odsłonięcie tablicy zostało połączone ze świętowaniem rocznicy 11 Listopada. Obecny ambasador Piotr Nowina-Konopka wobec licznie zgromadzonych ambasadorów, jezuitów i innych gości wygłosił przemówienie, w którym zgrabnie wskazał na podobieństwo historii Polski i historii jezuitów. Rzeczywiście, pod koniec XVIII wieku Polska zniknęła w mapy Europy, by po 123 latach, w roku 1918, pojawić się na niej znowu jako niepodległe państwo; zakon jezuitów natomiast został skasowany w 1773 roku, by w 1814 (dokładnie 200 lat temu) powstać na nowo. „Jezuici, tak jak Polska, zostali skasowani, ale Opatrzność zechciała, aby po pewnym czasie i jezuici, i nasza Polska zmartwychwstali. Bogu niech będą dzięki!” – stwierdził pan ambasador.
Tego rodzaju historie, upadania i powstawania na nowo państw lub wielkich międzynarodowych instytucji są szkołą dla nas, współczesnych. Szkołą, byśmy umieli uniknąć upadku, a jeśli już upadek się zdarzy, to byśmy nie tracili ducha i umieli narodzić się na nowo. Przy okazji warto wspomnieć, że w tym roku obchodzimy także 450. rocznicę przybycia jezuitów do Polski. W 1564 roku synowie Ignacego Loyoli przybyli do Braniewa (północny wschód Polski), gdzie założyli gimnazjum, a potem prowadzili także seminarium duchowne. Na koniec swego przemówienia, wznosząc toast, pan ambasador zawołał: „Za Polskę i za Towarzystwo [Jezusowe]!”. No a potem raczyliśmy się pierogami z mięsem, które smakują nie tylko Polakom.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.