(Nie)pełnosprawni. Warsztaty Terapii Zajęciowej u stóp Pienin świętowały 10-lecie istnienia. Za sprawą uczestników mają znacznie dłuższą i bogatszą historię.
Przedstawienie „Śpiąca królewna”
w wykonaniu uczestników warsztatów
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość
Perły powstają wewnątrz specjalnego gatunku małż. Najczęściej jako reakcja na ciało obce, na przykład ziarenko piasku, które dostało się do środka muszli. Po kilku latach ziarenko zostaje otoczone masą perłową i staje się drogocenne. Mówi się, że powstawanie perły wiąże się z cierpieniem. Dom, w którym mieszczą się Warsztaty Terapii Zajęciowej w Szczawnicy, nosi nazwę „Perła”. To stara willa wybudowana w zdrojowym stylu. Czy to przypadek, że właśnie tutaj ludzie dotknięci niepełnosprawnością odkrywają swoje talenty, spełniają się przez pracę mającą nieraz artystyczną wartość? – Każdy z uczestników WTZ ma swoją historię, w której nie brakuje cierpienia, ale i radości – mówi kierownik Wiesława Sajdak-Tokarczyk.
Liwiusz
Ma 53 lata. Nie mówi. Na początku wydawał się zdrowym dzieckiem, jak inne. Choroba dała o sobie znać później. Bywało, że chłopcy rzucali za nim kamieniami. Ma w swojej historii nawet porwanie, ale udało się go uratować i uwolnić. Po jednej z operacji zachorował na raka. Szczęśliwie wyzdrowiał.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.