Za duszę czy za człowieka?

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 44/2014

Kościół pielgrzymujący modli się za tych, co już odeszli z tego świata.

Za duszę czy za człowieka?

Używamy wtedy różnych formuł, np. „módlmy się za duszę św. pamięci…” albo „módlmy się za św. pamięci…”, albo „módlmy się za zmarłego…”. No właśnie! Nasuwa się pytanie: która formuła jest lepsza – za duszę XY czy też po prostu za zmarłego XY? Z jednej strony katechizm poucza nas, że w śmierci dusza nieśmiertelna zostaje odłączona od doczesnego ciała. Z drugiej jednak strony wierzymy w zbawienie całego człowieka, który jest jednością duszy i ciała.

Chrześcijaństwo, które – patrząc na Chrystusa Zmartwychwstałego – głosi zmartwychwstanie ciała, różni się zdecydowanie od filozofii starożytnych Greków, dla których ciało było klatką dla nieśmiertelnej duszy. Poza tym, choć tradycyjne nauczanie Kościoła głosi, że po śmierci następuje pewien okres przejściowy, w którym dusza bytuje sama, oczekując dnia powszechnego zmartwychwstania, kiedy to otrzyma nowe, uwielbione ciało, to możliwe są też inne koncepcje, jak na przykład taka, że zmartwychwstanie ciała dokonuje się w momencie śmierci. W sprawach dotyczących tego, co po tamtej stronie życia, trzeba zachować pewien umiar. Wiara chrześcijańska głosi zmartwychwstanie ciała i życie wieczne w Bogu. Ale nie znamy chronologii i natury tych wydarzeń. Bo w gruncie rzeczy nie jest nam to na ziemi potrzebne.

W świetle tego, co powiedzieliśmy, sądzę jednak, że lepiej modlić się za zmarłego Jana Kowalskiego niż za jego duszę. Nasza nadzieja dotyczy bowiem całego człowieka, a zatem należałoby modlić się po prostu za człowieka, a nie tylko za jego duchowy element, który nie jest w pełni osobą ludzką. Ten sam problem dotyczy nagrobnych napisów. Gdyby ktoś, kto nic nie wie o chrześcijaństwie, pospacerował pośród grobów na katolickim cmentarzu, to nie mógłby wywnioskować, że chrześcijanie wierzą w zmartwychwstanie ciała. Przeczytałby bowiem takie napisy, jak: „Pokój jego duszy”, „Dołączył do grona aniołków”, „Niech spoczywa w pokoju”. A tego rodzaju wyrażenia nasuwają na myśl raczej jakąś krainę cieni, a nie dynamizm zmartwychwstania i pełnię życia całego człowieka. Dlatego warto w listopadowe dni przypomnieć sobie to, co Pismo Święte mówi o zmartwychwstaniu. Przeczytajmy na przykład 15. rozdział 1 Listu do Koryntian. Paweł Apostoł głosi w nim, że jeśli nie ma zmartwychwstania, to próżna jest nasza wiara…

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.