Ślązak na pomnik

Przemysław Kucharczak


|

31.08.2014 00:00 Rok Henryka Sławika

publikacja 31.08.2014 00:00

Nawet Brunon Chrapeć z Jastrzębia-Szerokiej, siostrzeniec i chrześniak Henryka Sławika, nic nie wiedział o jego wojennej działalności. 



Wizualizacja pomnika Sławika i Antalla, który stanie w Katowicach 
Wizualizacja pomnika Sławika i Antalla, który stanie w Katowicach
reprodukcja Przemysław Kucharczak /Foto Gość

To szokujące, że prawdopodobnie największy bohater w historii Śląska był tak długo niemal zupełnie zapomniany. I to nie tylko w PRL-u, ale i przez 15 lat po odzyskaniu wolności.


Znany ujek


Brunon Chrapeć mieszkał w tym samym domu w Jastrzębiu-Zdroju-Szerokiej, w którym Henryk Sławik się urodził. Jednak o tym, że jego ojciec chrzestny wraz ze współpracownikami ocalił na Węgrzech co najmniej 5 tysięcy polskich Żydów, Brunon dowiedział się z... gazety. Przeczytał ją w latach 90. XX wieku, aż pół wieku po śmierci Henryka.
– To było dla całej naszej rodziny bardzo miłe zaskoczenie, że ujek jest taki znany – wspomina tę chwilę Rita Grajcarek, córka nieżyjącego już Brunona. Dzisiaj to ona mieszka z rodziną w domu, który w latach 50. XX wieku stanął na miejscu domu rodzinnego Henryka Sławika w Szerokiej.
Skoro nawet krewni nie zdawali sobie sprawy z bohaterstwa swojego „ujka”, co dopiero mówić o śląskich samorządowcach?
Na szczęście w ostatnim dziesięcioleciu wiele się zmieniło. Najpierw ukazały się w Polsce jednocześnie aż dwie książki poświęcone Henrykowi Sławikowi: „Polski Wallenberg. Rzecz o Henryku Sławiku” Grzegorza Łubczyka i „Czerwony ołówek” Elżbiety Isakiewicz. Dzięki temu wiosną 2004 roku o zapomnianym bohaterze napisały prawie w tym samym czasie największe polskie gazety i tygodniki – m.in. „Gość” w wydaniu ogólnopolskim. Zwłaszcza Ślązacy poczuli wtedy zaskoczenie, że nic lub prawie nic wcześniej nie słyszeli o działalności swojego rodaka.


Szero(c)kie zainteresowanie


Najszybciej zareagowali samorządowcy z Jastrzębia-Zdroju i Katowic. W pierwszym z tych miast imię Sławika otrzymało od razu w 2004 roku Gimnazjum nr 3. Z kolei Rada Miasta Katowice nadała wtedy ważnemu placowi u zbiegu ulic Tysiąclecia, Piastów i Chorzowskiej nazwę Rondo im. Henryka Sławika.
Z Katowicami Sławik był szczególnie związany: to tutaj zamieszkał, kiedy zaczął pracę jako dziennikarz i założył rodzinę. Tutaj też urodziła mu się jego córka jedynaczka, Krystyna.
W 2004 r. na katowicki cmentarz przy ulicy Sienkiewicza trafiła też poświęcona Sławikowi tablica, ufundowana przez wojewodę. A prezydent RP Aleksander Kwaśniewski przyznał śląskiemu bohaterowi Krzyż Komandorski z Gwiazdą.
Później zainteresowanie tą postacią znów przygasło. Tylko w Jastrzębiu-Szerokiej pojawiła się ulica Henryka Sławika i tablica na szkole, do której chodził w dzieciństwie.
W 2008 r. do Urzędu Miasta w Katowicach zapukał Grzegorz Łubczyk z prośbą o dofinansowanie nowej książki o Sławiku. W fascynujący sposób opowiadał o bohaterze ze Śląska. – Dotarło do mnie wtedy, że takich rozmów w przeszłości już było wiele, ale mało z nich wynikało. I że jeśli chcemy skutecznie przywrócić pamięć o Henryku Sławiku, musimy utworzyć stowarzyszenie – mówi Michał Luty, wiceprezydent Katowic.


Doceń Ślązaka


Tak też się stało. Najpierw powstało Stowarzyszenie Henryk Sławik Pamięć i Dzieło, a później także Katowickie Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Węgierskiej im. Henryka Sławika i Józsefa Antalla.
Efekty pojawiły się szybko. Najpierw imię Sławika przyjęło Gimnazjum nr 19 w Katowicach-Ochojcu. A później, kiedy stolicę województwa śląskiego odwiedził prezydent Lech Kaczyński, Michał Luty wręczył mu pismo z prośbą o nadanie Henrykowi Sławikowi najwyższego polskiego odznaczenia: Orderu Orła Białego. W piśmie pojawił się mocny argument: „Polska rzadko doceniała Ślązaków poprzez przyznawanie im najwyższych odznaczeń”.
Wcale nie było oczywiste, że ten wniosek przejdzie, bo konkurencja była spora. Wśród innych kandydatów byli m.in. Marian Rejewski, jeden z matematyków, którzy złamali kod Enigmy, oraz ks. Bernard Czernecki z Jastrzębia, duchowy opiekun górników, którzy zmusili w 1980 r. komunistyczne władze do podpisania Porozumień Jastrzębskich. Po latach posuchy w stawce byli więc dwaj Ślązacy.
Do Warszawy z Katowic wędrowały wciąż kolejne pisma z poparciem kandydatury Sławika. Michał Luty pojechał też do szefa prezydenckiej kancelarii Władysława Stasiaka, który później zginął w katastrofie smoleńskiej. – Kiedy potem zadzwoniłem do jego asystenta, usłyszałem, że minister Stasiak jeszcze z prezydentem o tym nie rozmawiał. Ja na to: „Że nie rozmawiał, to rozumiem, ale czy ma do tej sprawy przekonanie? A asystent: „Ma, i to wielkie” – wspomina Michał Luty.


Wkrótce urzędnicy kancelarii prezydenta telefonicznie zapytali, w jakich okolicznościach miałby zostać wręczony Order Orła Białego, gdyby został przyznany Sławikowi. – Chcieliśmy, żeby Henryk Sławik został uhonorowany w mieście, w którym mieszkał. Nie w kancelarii prezydenta w Warszawie, ale na oczach mieszkańców Katowic – mówi z pasją Michał Luty.
Urząd Miasta wraz ze stowarzyszeniem zorganizowały więc 25 lutego 2010 r. Dzień Węgierski w Katowicach. Przyjechali prezydent Węgier László Sólyom i RP Lech Kaczyński. Ten drugi na półtora miesiąca przed swoją śmiercią pod Smoleńskiem pośmiertnie uhonorował Józsefa Antalla Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski, a Henryka Sławika Orderem Orła Białego. – Sławik jest trzecim Ślązakiem z tym odznaczeniem, po kardynale Auguście Hlondzie oraz Wojciechu Korfantym – zwraca uwagę Michał Luty.
Od tej pory w Katowicach co roku odbywa się Dzień Węgierski, a Sławik i Antall wyrośli na współczesne symbole przyjaźni polsko-węgierskiej.

Węgrzy w Katowicach

Wiedzę o tym, kim był Sławik, od 16 listopada 2013 r. mocno też upowszechnia samorząd wojewódzki. Tego dnia Sejmik Województwa Śląskiego ogłosił rok 2014 w województwie śląskim Rokiem Henryka Sławika. Dotąd w ten sposób byli uhonorowani tylko Wojciech Korfanty, Konstanty Wolny i August Hlond. Dzięki temu ruszyły koncerty i konkursy, wystawy i wykłady w szkołach oraz na Uniwersytecie Śląskim. W czerwcu po Katowicach biegali młodzi ludzie, biorący udział w poświęconej Sławikowi grze miejskiej; we wrześniu druga edycja tej gry odbędzie się w Jastrzębiu. 21 sierpnia z Szerokiej startuje bieg pamięci do obozu w Mauthausen w Austrii, gdzie Niemcy 70 lat wcześniej powiesili Henryka Sławika. – Biegacze z Jastrzębia i Rudy Śląskiej w trzy dni pokonają ponad 460 km. Pobiegną w koszulkach z podobizną Sławika, będą im też towarzyszyć busy oklejone informacjami o nim. Wielu ludzi po drodze to zobaczy. To też forma przypomnienia o Henryku Sławiku – mówi Piotr Koj, doradca marszałka województwa śląskiego.
Zaplanowano jeszcze m.in. 3 listopada międzynarodową sesję naukową na temat udziału Kościoła węgierskiego i polskiego w ratowaniu Żydów, w tym za sprawą Henryka Sławika i Józsefa Antalla. Trzy dni później odbędzie się uroczysta sesja Sejmiku, a 8 listopada – koncert muzyki polskiej, węgierskiej i żydowskiej w wykonaniu Filharmonii Śląskiej.
Miasto Katowice buduje też przy Międzynarodowym Centrum Kongresowym, obok planowanej ścieżki do ronda przy Spodku, wspólny pomnik Sławika i Antalla. Zostanie odsłonięty w marcu 2015 r. z udziałem prezydentów Polski i Węgier.


– Henryk Sławik fascynował takimi cechami jak prawość, szlachetność, twardość... Po prostu honor. Tych słów dzisiaj się nie używa... – zauważa Michał Luty. – Gdybym miał wybrać jedno z jego działań, opowiedziałbym, w jaki sposób zorganizował sierociniec dla żydowskich dzieci w Vác, zakamuflowany pod nazwą „Dom sierot polskich oficerów”. Trzeba było wtedy żydowskie pochodzenie ukrywać. Więc z jednej strony te dzieci ostentacyjnie chodziły przez miasto na Msze św. do kościoła, a z drugiej strony – w zaciszu sierocińca były nauczane religii mojżeszowej. Sławik uszanował godność tych młodych ludzi. Nie skorzystał z okazji, żeby ich zaanektować do naszego świata. Dzisiaj takie myślenie jest bardziej zrozumiałe niż 70 lat temu – ocenia. Dodaje, że mimo tortur Sławik nie potwierdził udziału swojego przyjaciela Antalla w ratowaniu Żydów. Uratował mu więc życie. – Odpłacił szlachetnemu Antallowi swoją szlachetnością, swoją odpowiedzialnością za jego los. Ta postawa kontrastuje z dzisiejszymi wypowiedziami typu: „Nie oddałabym za Polskę kropli krwi”... To są dwa różne bieguny. Wybieram Sławika.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.