Nasz rodak

Michał Luty 
wiceprezydent Katowic


|

Rok Henryka Sławika

publikacja 31.08.2014 00:00

Symboliczny powrót Sławika do Katowic – pomnik Sławika i Antalla wkrótce stanie w naszym mieście – będzie czymś wyjątkowym. Uhonoruje bowiem szlachetnych przyjaciół, którzy nie tylko dawali świadectwo człowieczeństwa w tragicznych latach II wojny światowej, ale stają się współczesnym symbolem przyjaźni polsko-­‑węgierskiej. 


Henryk Sławik (1894–1944) dorastał w czasach, gdy XIX-wieczne odrodzenie narodowe zdołało już ugruntować poczucie godności wśród licznych ludów Europy. Na Górnym Śląsku pojawiło się wówczas wielu liderów miejscowych społeczności. Znaczną ich część stanowili wywodzący się z ludu kapłani, działacze oświatowi, w końcu politycy. Wymieńmy tu najważniejszych z nich: prymasa Augusta Hlonda, Wojciecha Korfantego, Konstantego Wolnego czy Henryka Sławika. Łączy ich pochodzenie – wywodzili się z warstw niezamożnych, a pozycję społeczną osiągnęli dzięki zdolnościom i wielkiej wytrwałości.

O ile ci pierwsi są znani, to postać Sławika i jego dokonania dopiero przebijają się do powszechnej świadomości.
Pomoc dziesiątkom tysięcy uchodźców z Polski w latach II wojny światowej na terenie Królestwa Węgier, w tym uratowanie życia tysiącom obywateli polskich pochodzenia żydowskiego, była możliwa na skutek zbiegu wielu pomyślnych okoliczności. Poza życzliwością Węgrów decydującą była osobowość Sławika, jego umiejętność skutecznego poruszania się w niezwykle trudnych warunkach. Nie do przecenienia był fakt jego wcześniejszej wieloletniej działalności społecznej na Górnym Śląsku w okresie międzywojennym. Zdobyta tu pozycja dała mu umiejętności i pewność siebie niezbędne do wykonania powierzonej mu misji. Jego dokonania postawiły go w rzędzie wybijających się postaci lat II wojny światowej. Mógł i powinien zostać doceniony zaraz po wojnie; naoczne świadectwo jego działań przedstawił jeszcze w 1945 roku na łamach „Dziennika Zachodniego” dr Tibor Csorba.

W komunistycznej Polsce nie było ku temu odpowiedniego klimatu, dopiero po upływie kilkudziesięciu lat sprawiedliwości staje się zadość.
Dziś, z perspektywy czasu, wielkość Henryka Sławika jaśnieje jeszcze bardziej. Służył Polsce przez całe swe życie, okazało się, że służy i po śmierci. Daje bowiem świadectwo polskości Śląska, jego wierności macierzy, daje także świadectwo polskich zachowań w obliczu ludobójstwa. Nie jest przypadkiem, że także dzisiaj wiele środowisk i osób najchętniej zapomniałoby o nim. Jest ich niemało. Dla ludzi związanych z aparatem władzy komunistycznej, która wydała wyrok zapomnienia, Sławik jest niewygodny, bo pamięć o nim ujawnia nikczemność ich zachowań; inni, lansujący tezę o wyjątkowości krzywd wyrządzanych Śląskowi przez Polskę, chcieliby pokryć milczeniem fakt jego zamordowania w Mauthausen. Inni jeszcze, obarczając Polaków winą za zbrodnie ludobójstwa na Żydach, niechętnie przyjmują prawdę o takich polskich zachowaniach, które dla wielu narodów mogłyby być powodem do dumy, gdyby stały się udziałem ich przedstawicieli.
Tak się do tej pory składało, że Polska rzadko doceniała Ślązaków przez przyznawanie im najwyższych odznaczeń państwowych.

Dostrzegła kard. Augusta Hlonda czy Wojciecha Korfantego, osoby wybitne. Taką postacią jest także Henryk Sławik, a jego czyny są najwyższej próby. Różnicą jest to, że nie dokonywał ich w blasku jupiterów i najczęściej były kierowane do ludzi, którzy nie zajmowali wysokich pozycji w społeczeństwie i nie umieli swej wdzięczności odpowiednio nagłośnić. Order Orła Białego – nadany pośmiertnie Sławikowi w 2010 roku przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego – jest publicznym potwierdzeniem jego wielkości i naprawieniem wieloletniej niesprawiedliwości. Stawia go bowiem w szeregu najwybitniejszych postaci Rzeczypospolitej, a okoliczności jego nadania – podczas uroczystości w Katowicach – są hołdem złożonym mu jako synowi ziemi śląskiej. 
 Zapoczątkowane w 2010 roku doroczne obchody Dnia Węgierskiego w Katowicach, którym patronują Sławik z Antallem, stały się ważnym wydarzeniem w życiu miasta, przyczyniając się do postrzegania Katowic przez zaprzyjaźnionych bratanków jako bramy Węgier do Polski. To jeszcze jedna przysługa – po latach – oddana Śląskowi przez Henryka Sławika. 


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.