Nieoficjalne powołanie

Mariusz Majewski

|

GN 39/2014

publikacja 25.09.2014 00:15

Siostry z Chin uczą się w Polsce życia wspólnotowego. Mówią, że czerpią z pobytu u nas bardzo wiele, także dlatego, że u nas również był komunizm. Jedna z nich opowiada nam, jak odkrywała powołanie, mając świadomość, że będzie musiała ukrywać swoją tożsamość.

Siostry z Chin nie chcą pokazywać swoich twarzy ani informować, z jakich miast przyjechały. Boją się, że po powrocie do Chin spotkają je represje Siostry z Chin nie chcą pokazywać swoich twarzy ani informować, z jakich miast przyjechały. Boją się, że po powrocie do Chin spotkają je represje
roman koszowski /foto gość

Do Polski przyjechały 22 siostry zakonne z 14 chińskich prowincji reprezentujące 20 różnych zgromadzeń. W swoich wspólnotach pełnią funkcje przełożonych albo formatorek innych sióstr. Uczestniczyły w seminarium o życiu konsekrowanym, które po raz drugi zorganizowało dla nich w naszym kraju stowarzyszenie Sinicum im. jezuity Michała Boyma, przyrodnika, misjonarza w Chinach, jednego z pierwszych europejskich sinologów.
 

Jeden Kościół, dwa nurty

Chinki pochodzą z obu nurtów tamtejszego Kościoła, tzw. nieoficjalnego i oficjalnego. Mimo istniejących między nimi różnic w funkcjonowaniu, oba podlegają represjom. Nurt nieoficjalny jest nieakceptowany przez władze państwowe. Dochodzi do aresztowań i przesłuchań. Biskupi, księża, siostry zakonne i świeccy trafiają na ideologiczne obozy reedukacyjne. Nurt oficjalny, mimo że akceptowany przez rząd, też nie cieszy się pełną wolnością. Władza ogranicza możliwości edukacyjne dzieci i młodzieży, a wierni są pod stałą kontrolą. – Chcemy pokazać i dać odczuć siostrom, że Kościół powszechny, w tym Kościół w Polsce, o nich pamięta. I to jest głównym celem Stowarzyszenia Sinicum – podkreśla prezes o. Antoni Koszorz, werbista. Organizatorzy seminarium dbają o to, żeby połowę zaproszeń do udziału skierować do wspólnoty oficjalnej, a połowę do nurtu nieoficjalnego. – Musimy działać w kierunku jedności. Im samym w Chinach bardzo trudno szukać wzajemnego kontaktu. Na realia tam panujące nakłada się kontekst historyczny. Organizując dla nich spotkanie, tworząc wspólny plan, dajemy im okazję do poznawania się, zobaczenia, że tworzą jedną wspólnotę – tłumaczy s. Aleksandra Huf ze Zgromadzenia Misyjnego Służebnic Ducha Świętego. Razem z s. Weroniką Klebbą towarzyszą swoim chińskim koleżankom. Mówią, że dla sióstr z Azji bardzo ważne były konferencje, podczas których słuchały o historii Kościoła w Polsce. – Dowiedziały się, że u nas też był komunizm, duchowieństwo było szykanowane, siostry nie mogły studiować. Skoro my przeszliśmy przez ten ucisk, to one też mają nadzieję, że chińskim katolikom również się uda – tłumaczy s. Weronika.
 

Polskie siostry patrzą na chińskie

Siostra Aleksandra: – Sytuacja Kościoła w Chinach, w tym sytuacja poszczególnych zakonów, jest bardzo zróżnicowana. Trzeba mieć świadomość, że nie mówimy o jednorodnym środowisku. Im mniej katolików, tym dla sióstr gorzej. Nie mogą zdobyć wykształcenia w systemie państwowego szkolnictwa. Utrzymują się praktycznie wyłącznie z pracy rąk, najczęściej sezonowo najmując się do pracy u rolników. Bardzo uderza mnie to, że chińskie siostry są całkowicie zależne od biskupa albo od księdza, którego biskup mianuje odpowiedzialnym za zakony. Są zależne zarówno duchowo, jak i materialnie. Nie mają nic swojego. Niczego nie mogą być pewne. Tyle mają, ile dostają. Nawet jeśli chodzi o codzienne wyżywienie, to zależą od wspólnoty katolików, która powinna je utrzymywać. Żadnego ubezpieczenia. Żadnego zabezpieczenia na przyszłość. Codzienna służba w takiej sytuacji to dopiero jest zaufanie Panu Bogu.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.