Gniew Boży mylimy z gniewem ludzkim

Aleksander Bańka

|

GN 34/2014

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. (Mt 23,27)

Gniew Boży mylimy z gniewem ludzkim

Dzisiejszy fragment Ewangelii prostuje krzywy obraz Jezusa, który czasami budujemy. Sądzimy, że Synowi Bożemu nie przystoją mocne słowa i że nie da się ich pogodzić z mową pełną miłości. To błąd. Wynika on z tego, że mylimy gniew Boży z gniewem ludzkim. Tymczasem prawdziwy Boży gniew, który przebija ze słów Jezusa, jest czystym ujawnieniem Jego zatroskanej o serca faryzeuszów miłości. Ta miłość objawia się gwałtownie, bo tylko tak może skruszyć ich zatwardziałość. Dlatego Jezus nie waha się używać mocnych słów. I tylko On ma do tego pełne prawo. Nasz gniew zawsze usprawiedliwienia potrzebuje, bo nigdy nie jest czysty. Wikłamy go w różne nieuporządkowania. Dlatego musimy nad nim czuwać. Wszak św. Paweł przestrzega: „Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce” (Ef 4, 26).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.