Iluzja pola bez chwastów

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 29/2014

Podstawowym tematem nauczania Jezusa jest królestwo Boże. Co to właściwie jest? To duchowa ojczyzna, wspólnota serc uznających panowanie (królowanie) Boga. Królestwo Boże dojrzewa w dziejach, jego zaczynem jest Kościół. Jezus mówi o tym, posługując się obrazami zaczerpniętymi z życia codziennego.

Iluzja pola bez chwastów

Często powracają motywy ziarna, siania, zaczynu. Poddawanie życia Bogu to proces rozciągnięty w czasie. To także jakaś niewiadoma, rodzaj niepewności, który towarzyszy rolnikowi lub gospodyni. Czy ziarno wyrośnie? Czy ciasto się uda? Czy nie jest tak ze wszystkimi ważnymi sprawami w życiu? Czy ta miłość dojrzeje, czy będzie z niej udane małżeństwo, rodzina? Czy to powołanie się rozwinie i nie zmarnuje? Czy ta parafia stanie się żywą wspólnotą? Czy moja krwawica da coś trwałego, sensownego innym? A dzieci? Co z nich wyrośnie? Stale żyjemy nadzieją i trwogą, spoglądając w przyszłość. Im bardziej oddajemy Bogu przyszłość, tym spokojniejsi jesteśmy.

Problemem są chwasty, czyli przeszkody we wzrastaniu dobra. Zło małpuje dobro, ale ze znakiem minus. Chwast jest bardzo podobny do pszenicy. Zło też chce zapuszczać korzenie w glebę ludzkich serc, też oczekuje zatrutego owocu. Jest nim przesłonięcie dobra, zagłuszenie prawdy, oszpecenie piękna. Ostatecznie chodzi o zdetronizowanie Boga. O to, żeby On nie królował nad nami. Taki jest cel Złego. Przypowieść o chwaście zwraca uwagę na to, że musimy być realistami. Zło jest realną siłą. „Nieprzyjazny człowiek to sprawił”. Są ludzie, którzy chcą niszczyć. Dlaczego? Jezus, tłumacząc tę przypowieść, mówi wprost „nieprzyjacielem jest diabeł”. Wzrost królestwa oznacza więc także walkę duchową.

Zmaganie z chwastem nie jest proste. Walcząc ze złem, można bowiem zniszczyć dobro. Są ludzie dobrzy i źli – to jeden sens przypowieści o chwaście. Drugie znacznie: w każdym z nas zło i dobro sąsiadują ze sobą. Jezus przestrzega nas przed iluzją doskonale czystego pola – pola bez chwastów. Nie ma idealnego Kościoła, parafii, wspólnoty, rodziny, świata, ludzkiego serca. Ostatecznego oddzielenia zła od dobra dokona Bóg. On sam jeden potrafi dokładnie rozróżnić chwast od pszenicy. Jakie stąd wnioski praktyczne? Nie chodzi o relatywizowanie. Granica między dobrem a złem jest wyraźna, obiektywna. Im bliżej człowiek jest Boga, tym precyzyjniej sumienie mu ją wskazuje. Trzeba jednak zawsze koncentrować się na dobru. Chronić je. A w obliczu zła nie tracić cierpliwości ani nadziei na ostateczny triumf Boga.

Ziarenko gorczycy jest tak małe. Zaczyn – to tak niewiele. Dobro wydaje się bezsilne, niepozorne, kruche, banalne. Wolno mieć nadzieję, że wyrośnie z niego drzewo „większe od innych jarzyn”. Wolno mieć nadzieję, że „wszystko się zakwasi”, czyli cały świat zostanie poddany panowaniu Boga. O to chodzi w ewangelizacji. Ale te słuszne ambicje muszą być też poddane Bogu. On ma moc. My jesteśmy siewcami. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.