– Obejrzałam ten film i pomyślałam: bzdura albo fotomontaż – mówi Mariola Kozak.
– Nie chciałem, żeby się to stało, a jednak Duch Święty dał mi się poznać w tak niecodzienny sposób – mówi Tomasz Wojtal
Ks. Roman Tomaszczuk /GN
Trwa cykl spotkań ewangelizacyjnych w diecezji. Zespół: kapłan i dwóch świeckich docelowo odwiedzą wszystkie wspólnoty parafialne. Po co? Żeby się razem modlić na Eucharystii, żeby razem uwielbiać Pana i razem zaryzykować większą zażyłość z Duchem Świętym. Jak to się może skończyć, opowiadają parafianie z Żelazna.
Jaki fotomontaż!?
– Nie wierzyłam, że to dzieje się naprawdę, przyszłam do kościoła, bo podobało mi się słowo, jakie głosił ks. Rafał Masztalerz; skoro on zaprosił, to pójdę – wspomina Mariola Kozak, lokalna działaczka społeczna, samorządowa i parafialna. – Gdy podeszłam do błogosławieństwa, zapierałam się wręcz, by nie upaść… Kiedy wróciłam do domu, zastanawiałam się, jak mogło się to stać. Nie wiem, przecież nie chciałam tego. Bóg jest silniejszy – uśmiecha się i wspomina, że wtedy, na modlitwie, pod szczególnym działaniem Ducha Świętego było bardzo wielu obecnych: katechetka, sołtysowa, siostra zakonna.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.