Katolicki coming out

Szymon Babuchowski


|

GN 24/2014

publikacja 12.06.2014 00:15

Publiczne Opowiedzenie się Lekarzy za poszanowaniem Dekalogu w swojej pracy wywołało histeryczną reakcję Środowisk namawiających na co dzień do Wszelakiej maści coming outów, czyli deklarowania swoich przekonań. 


Prof. Janusz Gadzinowski, neonatolog, był jedną z pierwszych osób konsultujących tekst „Deklaracji wiary” Prof. Janusz Gadzinowski, neonatolog, był jedną z pierwszych osób konsultujących tekst „Deklaracji wiary”
Andrzej Szozda /Głos wielkopolski

To powrót do średniowiecza, „fanatyzm religijny”! – grzmią komentatorzy „Gazety Wyborczej”. „Ich gabinety powinny być z dumą oznakowane i opisane. Powinno być jasne dla wszystkich, że zgłaszając się do konkretnego lekarza, będzie się leczonym w zgodzie z najnowszymi osiągnięciami medycyny albo najnowszymi osiągnięciami katolickiego sumienia pana doktora i jego spowiednika” – ironizują internauci.


Proste wyznanie wiary


O co tu chodzi? Jaka to inicjatywa wywołała aż takie emocje? Powodem do niepokoju okazał się króciutki, zmieszczony w sześciu punktach tekst zatytułowany „Deklaracja wiary lekarzy katolickich i studentów medycyny w przedmiocie płciowości i płodności ludzkiej”. Jego pomysłodawczynią jest dr Wanda Półtawska, przyjaciółka ks. Karola Wojtyły i jego wieloletnia współpracownica – także w czasie, gdy był już papieżem. „Widział szczególną odpowiedzialność lekarzy, nie tylko za zdrowie, ale za los pacjenta, wręcz za jego wieczność” – pisała o Janie Pawle II 
w liście pilotującym akcję, adresowanym do lekarzy i studentów medycyny. „Bolał nad tym, że techniczny rozwój w medycynie zagraża etyce i że rady i działania lekarzy stanowią zagrożenie świętości rodziny i miłości ludzkiej. Cierpiał, widząc postępujący spadek moralności, ale uważał, że lekarze mogliby temu zapobiec, gdyby szerzyli prawdę o ludzkiej płciowości i płodności, o »teologii ciała«. Wielokrotnie powtarzał: »Stwórzcie mocny związek lekarzy katolickich, żeby zapanować nad opinią publiczną« – nie doszło do tego, ani w Polsce, ani na poziomie Europy, ani świata. Śledził losy coraz bardziej zniszczonej rodziny i bronił godności osoby ludzkiej – przemawiał do wszystkich, wszędzie i spodziewał się pomocy od lekarzy – ale zawiódł się... Byłam świadkiem jego reakcji na wiadomość, że polski parlament zatwierdził prawo zabijania nienarodzonych chorych dzieci.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.