Sęp

Marcin Jakimowicz

Jestem sępem krążącym nad Wieczernikiem i Golgotą.

Sęp

"Gdy na mnie nastają złośliwi, by zjeść moje ciało, wtenczas oni, wrogowie moi i nieprzyjaciele, chwieją się i padają”. Fragment Psalmu 27 chodzi za mną od kilku dni. Przeczytałem go rankiem w Wielki Czwartek. Zwrot: "nastają złośliwi, by zjeść moje ciało” tego dnia zabrzmiał niezwykle wyraziście. To był dzień Spożywania Ciała.

Tego samego dnia przeczytałem też kolejny raz: "On im odpowiedział: 'Gdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sępy' (Łk 17, 28).

Czyżby aż tak się upokorzył, by nazywać swe nieskalane, święte Ciało padliną? Mówił o sobie? I o nas?

Jestem nieprzyjacielem Pana, który zjada Jego ciało. Sępem, krążącym nad Wieczernikiem i Golgotą. Żywię się Ciałem Baranka wyrzuconego poza mury Miasta Pokoju. Jego krew obmywa moje grzechy." „Bóg nie ma żadnych złudzeń co do naszej kondycji i stosunku, jaki do Niego żywimy - przypomina bp Grzegorz Ryś. - A pomimo tego przychodzi pielęgnować rany swoich wrogów. Przepaść nienawiści może zostać zasypana wyłącznie przez osobiście przeżyty moment, w którym otwierasz oczy i widzisz, że zachowałeś swoje życie tylko dzięki pomocy Tego, którego wziąłeś za swojego wroga”.

O. Augustyn Pelanowski zwierzył się kiedyś naszej wspólnocie: "Po tylu latach przyjmowania Komunii zastanawiam się, ile krwi Chrystusa, a ile mojej własnej płynie w moich żyłach”. Mistyczna transfuzja… Aż do chwili, gdy zawołamy: Żyję już nie ja. Żyje we mnie Chrystus.