10.04.2014 00:15 GN 15/2014
publikacja 10.04.2014 00:15
O interesach wyznaczających politykę Unii Europejskiej wobec Rosji, miejscu Polski w Europie oraz polityce zagranicznej obecnego rządu z kandydatem PiS do Parlamentu Europejskiego prof. Zdzisławem Krasnodębskim rozmawia Bogumił Łoziński
Zdzisław Krasnodębski
kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Parlamentu Europejskiego, jest socjologiem, doktorem habilitowanym nauk humanistycznych, filozofem społecznym i publicystą.
jakub szymczuk /gn
Bogumił Łoziński: Czego dowiedzieliśmy się o Unii Europejskiej z jej reakcji na aneksję Krymu przez Rosję?
Prof. Zdzisław Krasnodębski: Ja nie dowiedziałem się niczego nowego, właśnie takiej reakcji się spodziewałem. Sankcje wobec Rosji były bardzo słabe, w tej chwili trwają jakieś gorączkowe poszukiwania kompromisu. Charakterystyczne było spotkanie Trójkąta Weimarskiego, po którym minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier zaczął mówić o zmianie koncepcji partnerstwa wschodniego – głównie o tym, że nie można stawiać krajów wschodnioeuropejskich przed wyborem Unia albo Rosja, a w ogóle to nie należy dać się wciągnąć w spiralę eskalacji.
Unia pogodziła się z aneksją Krymu?
Moim zdaniem tak. Wbrew pozorom polityka UE wobec Rosji jest dosyć spójna. Tyle że prowadzą ją Niemcy w porozumieniu z Francją, przy pewnym udziale Polski i innych krajów, na przykład prorosyjskich Włoch. W tej polityce Rosję traktuje się jako bardzo ważnego partnera, z którym pod żadnym pozorem nie można doprowadzić do konfliktu zbrojnego. Nie chce się też konfliktu gospodarczego, powrotu do zimnej wojny. Kraje UE mają z Rosją bardzo silne interesy ekonomiczne, stąd zależy im na dobrych relacjach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.