Bóg nienawidzi grzechu, ale oferuje miłosierdzie grzesznikowi, czego świadectwem jest śmierć i zmartwych-wstanie Chrystusa.
Czasem warto zajrzeć do starych katechizmów. Ujmują one prawdy dogmatyczne i moralne w sposób zwięzły, choć w przestarzałej nieco formie. Owa forma skrywa jednak nadspodziewanie aktualną treść. Kiedy niedawno usłyszałem kolejną historię, jak to ktoś po miesiącu pracy nie otrzymał zapłaty (co więcej, postraszono go, że jak będzie się stawiał, to popamięta), przypomniałem sobie o tzw. czterech grzechach wołających o pomstę do nieba: umyślne zabójstwo, grzech sodomski, uciskanie ubogich, wdów i sierot, zatrzymywanie zapłaty robotnikom. O tej ostatniej kategorii grzechu czytamy w Liście św. Jakuba Apostoła: „Oto woła zapłata robotników, żniwiarzy pól waszych, którą zatrzymaliście, a krzyk ich doszedł do uszu Pana Zastępów” (5,4). Nie brakuje cwaniaków, którym przedsiębiorczość myli się ze swego rodzaju gangsterką. Gdzieś się nauczyli, że pierwsze większe pieniądze trzeba ukraść, a potem należy być bezwzględnym.
Przy czym dbają o pozory. Popiszą się jakąś odpowiednio nagłośnioną działalnością charytatywną, dadzą nawet na Kościół, chcą uchodzić za szacownych obywateli, którzy tworzą miejsca pracy, budują w ojczyźnie dobrobyt. A w gruncie rzeczy raz po raz dopuszczają się krzyczących niesprawiedliwości, w tym zatrzymania należnej zapłaty. Tymczasem już starotestamentalna Księga Powtórzonego Prawa dobitnie uczyła: „Nie będziesz niesprawiedliwie gnębił najemnika ubogiego (…). Tegoż dnia oddasz mu zapłatę, nie pozwolisz zajść nad nią słońcu (…), by nie wzywał Pana przeciw tobie” (24,14-15). Grzechem wołającym o pomstę do nieba jest też grzech sodomski, który swą nazwę bierze od biblijnego miasta Sodomy (zob. Rdz 19,1nn), a polega na wynaturzonym pożyciu seksualnym (zob Rz 1,26-28).
Mieszkańcy Sodomy nie tylko grzeszyli, ale chełpili się swoimi żądzami. A dziś mamy nawet całą ideologię, która grzech sodomski podnosi do rangi cnoty. Problem w tym, że takie pojęcia jak: „Boża pomsta”, „gniew Boży” wydają się nie na dzisiejsze czasy. Wszak chcemy raczej mówić o Bogu miłosiernym niż zagniewanym. Ale jedno drugiemu wcale nie przeczy. Bóg nienawidzi grzechu, ale oferuje miłosierdzie grzesznikowi, czego świadectwem jest śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Grzechy, w tym szczególnie te wołające o pomstę do nieba, zostaną doszczętnie wyniszczone. Co do grzeszników, to Bóg robi wszystko, aby się nawrócili i żyli.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.