Moskwa z widokiem na Majdan i Soczi

Piotr Semka

|

19.12.2013 00:15 GN 51/2013

publikacja 19.12.2013 00:15

„Putin przestrzega Unię przed mieszaniem się w sprawy Ukrainy”; „Chuliganie na Majdanie nie odpuszczają”; „Jęk protestu zachodnich ciotek wobec zwrotu Kijowa ku Rosji” – po paru dniach w Moskwie takie tytuły rosyjskich mediów przestają dziwić. Z ekranów rosyjskich stacji leje się propaganda wykpiwająca zryw Ukraińców przeciw prokremlowskiemu kursowi Wiktora Janukowycza.

Władimir Putin jest bliski podporządkowania sobie Ukrainy, a w przyszłym roku splendoru przysporzy mu zimowa olimpiada w Soczi. Na zdjęciu prezydent Rosji z ogniem olimpijskim Władimir Putin jest bliski podporządkowania sobie Ukrainy, a w przyszłym roku splendoru przysporzy mu zimowa olimpiada w Soczi. Na zdjęciu prezydent Rosji z ogniem olimpijskim
YURI KOCHETKOV /epa/pap

Wraz z grupą dziennikarzy polskich i niemieckich miałem okazję spotkać ważnych rosyjskich polityków i ekspertów. Żegnajcie wspomnienia z wizyt z lat Michaiła Gorbaczowa i Borysa Jelcyna. Witajcie w Moskwie w 13. roku władzy Władimira Putina. – Jak możemy nie martwić się o Ukraińców? Przecież to nasi najbliżsi bracia – głos deputowanego do Dumy Wiaczesława Nikonowa z putinowskiej partii Jedna Rosja brzmi znajomą nutą. W swoim ogromnym gabinecie na Moskiewskim Uniwersytecie im. Łomonosowa Nikonow patrzy na dziennikarzy i dziwi się. Dlaczego ktoś na Zachodzie mógł w ogóle zakładać, że ukraiński prezydent Janukowycz wybierze Zachód zamiast Rosji. – Dla was, w Unii, Ukraina to żaden „assets” – aktyw. Przecież sami macie kłopoty ze swoimi gospodarkami. A kto w Berlinie czy Paryżu zechce wziąć na swoje utrzymanie Ukrainę? – pyta. Nikonow nie wyjaśnia dlaczego, skoro Ukraińcy to taki ciężar, Rosja nie chce pozwolić się jej wyrwać ze swych objęć. Imię Wiaczesław nie jest przypadkowe. Dziadkiem deputowanego putinowskiej partii jest sam Wiaczesław Mołotow – wieloletni szef sowieckiej dyplomacji. Dziś w Rosji Putina wybielającej Stalina takie pochodzenie jest w cenie. Nikonow czuje się bardzo pewnie. Wie już, że Janukowycz ostatecznie zamknął drogę do traktatu stowarzyszeniowego z Unią Europejską. – Rosja buduje unię celną, która objęła już Kazachstan i Białoruś, ale jestem pewien, że rychło przystąpi do niej także Ukraina. Po co ma szukać miejsca na Zachodzie, gdzie wcale jej nie chcą. A członkostwem w naszej unii celnej zainteresowane są i Turcja, i Wietnam, a nawet Nowa Zelandia – mówi. – Nasza unia celna będzie lepsza niż UE, i to bez jej kłopotów ekonomicznych. A protesty na Majdanie? Wnuk Mołotowa macha lekceważąco dłonią: – Ilu ich jest? Jak demonstranci chcą zmienić kurs polityki Kijowa, niech wygrają wybory, a nie okupują Majdan. Chcą wymusić swoje postulaty wbrew woli Ukraińców, którzy wybrali przecież Janukowycza – odpowiada Nikonow z dyskretnym uśmieszkiem na ustach. Przekaz Nikonowa jest jasny: Rosja buduje już lepszą unię i każdy, kto ma trochę oleju w głowie, niech chwyta okazję.

Unia celna zdycha

Parę godzin później pytam o unię celną Fiodora Łukianowa, szefa niezależnego od władzy magazynu „Russia in global affairs”. – Dla Rosji niedopuszczenie Ukrainy do związków z Brukselą i wciągnięcie jej do unii celnej to być albo nie być – mówi Łukianow. Jeśli unia celna ma realnie działać, to musi być w niej Ukraina. Białoruś jest za mała, a Kazachstan niedostatecznie uprzemysłowiony. Te wszystkie rewelacje o zainteresowaniu unią celną ze strony Turcji czy Nowej Zelandii to przesada. Owszem, politycy w Ankarze czy Wellington deklarują, że „nie wykluczają współpracy” lub „są zainteresowani kooperacją”, ale to wszystko. Dla Rosji unia celna z Ukrainą to jest pomysł na ponowne uzależnienie od siebie Kijowa na całe dekady. Putin dawno już nie podbija sąsiadów czołgami. Jego podboje oparte są na  ekonomicznych podstawach.  A jak aktywność Majdanu ma się do bierności Rosjan? Łukianow nie szuka łatwych powodów do optymizmu. – Okres aktywności i opozycyjnych demonstracji minął. Przeciwnicy Jelcyna znów zamieniają się w getto miejskiej inteligencji. Jeszcze na niektórych samochodach widać naklejki z nazwiskiem „Nawalny” ku czci Aleksieja Nawalnego – niezależnego kandydata na mera Moskwy podczas ostatnich wyborów. Jednak Nawalny przegrał z Sergiejem Sobianinem, a sąd odrzucił jego wyborcze protesty. Znów rosyjska opozycja znalazła się w martwym punkcie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.