Tajfun w służbie ideologii

Jacek Dziedzina

Wyznawcy religii ocieplenia klimatu nawet z dramatu na Filipinach zrobią użytek.

Tajfun w służbie ideologii

Kawiorowi obrońcy świata przed ludzkością nie mogli dostać lepszego prezentu od natury: tuż przed szczytem klimatycznym, jaki odbywa się w Warszawie, tajfun na Filipinach dokonał spustoszenia i zniszczenia na trudną ciągle do pełnego oszacowania skalę. Oczywisty dramat dla milionów mieszkańców.

Tymczasem komentarz uczestników szczytu klimatycznego, choć łatwy do przewidzenia, jednak zwala z nóg. Na przykład przedstawiciele UE ocenili, że uderzenie tajfunu pokazuje skalę zmian klimatu i wagę globalnego porozumienia ws. walki ze skutkami tych zmian. "Potrzeba dla przeciwdziałania zmianom klimatu jest dzisiaj bardziej widoczna, niż kiedykolwiek. Powinniśmy ograniczyć emisje i prowadzić działania dostosowawcze do zmian klimatu" - powiedział ekspert ds. klimatu Komisji Europejskiej Juergen Lefevere. Jego zdaniem konieczny jest także postęp w budowie międzynarodowego mechanizmu ws. strat i szkód. Chodzi o rekompensowanie szkód w środowisku wynikłych ze zmian klimatu. KE zależy na zbudowaniu ram instytucjonalnych dla tego mechanizmu.

Otóż Komisji zależy na budowie ram instytucjonalnych i wprowadzania limitów dla wszelkich sfer życia społecznego, gospodarczego, a nawet…ehm, tego… nazwijmy to tak: fizjologiczno-higienicznego (świeży pomysł dotyczący limitu wody używanej do spłukiwania w sedesie i pisuarze). Także w walce z mitycznym ociepleniem klimatu (naturalnym procesem, na zmianę z oziębieniem klimatu) na Komisję można liczyć tak samo, jak w przypadku promocji innych wielkich „religii” dzisiejszego Zachodu.

W rzeczywistości ograniczania emisji i inne „odważne” zmiany (jak wtórowali Europejczykom Amerykanie) w praktyce będą dobijały kraje, których gospodarka oparta jest w dużej części np. na węglu, a podnosiły konkurencyjność krajów których gospodarka bez węgla spokojnie sobie radzi.

Tymczasem szczyt klimatyczny, zwany przez – aj, niedobrych, niedobrych – niedowiarków „szczytem hipokryzji”, nie tylko, że kosztuje sporo polskiego podatnika, który na wprowadzeniu jego postulatów straci jeszcze bardziej, to na dodatek wymagał zainstalowania… potężnych klimatyzatorów dla uczestników, które przecież produkują zużywają ogromne ilości energii i… zwiększają ponoć efekt cieplarniany. Tajfun gwarantowany.