Łazarz to brzmi dumnie


ks. Tomasz Jaklewicz


|

GN 39/2013

„Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił”.


Łazarz to brzmi dumnie


1 Jego winą nie było bogactwo, ale obojętność na los innych. Bogacz koncentrował się na wyglądzie („purpura i bisior”). Dzisiaj wiele osób dostaje szału na punkcie modnych ciuchów, wyglądu, przesadnego dbania o formę fizyczną. Inną obsesją jest zabawa – życie jako wieczna rozrywka. Taki styl życia zaślepia. Przestajemy widzieć ludzi głodnych, poranionych. Więcej serca niż bogacz miały psy, które lizały rany Łazarza. Ile wagi przykładam do mojego wyglądu? Czy programem mojego życia nie staje się wyłącznie dobra zabawa? Kto leży przed bramą mojego „pałacu zabaw”?

2 Ciekawe jest to, że żebrak ma imię, a bogacz nie. Imię Łazarz pochodzi od hebrajskiego Eleazar, które oznacza „Bóg wspomógł”. Takie samo imię nosił serdeczny przyjaciel Jezusa. To chyba nie przypadek. Nie wiemy, czy żebrak Łazarz był dobrym człowiekiem. Wiemy, że miał ciężkie życie. Był poraniony, zdany na innych. Ale to właśnie on miał imię, czyli był kimś, zachował swoją godność, żyjąc w nędzy. Bogacz pozostaje anonimowy, czyli jest jakby pozbawiony osobowości. Jezus nie kanonizuje biedy, ale podpowiada nam, że sytuacja niedostatku, ran, niespełnienia jest szansą na doświadczenie Bożej pomocy, jest szansą na dojrzalsze człowieczeństwo. Człowiek syty, który swoją wartość określa tylko przez to, co ma, może być nikim. Można nie mieć nic, a jednak nosić z dumą swoje imię, być wewnętrznie bogatym.

3 Nie należy tej przypowieści traktować jako reportażu z zaświatów. To jest historia, która ma skłonić do nawrócenia. Pokazuje ona, że nasze obecne wybory wpływają na nasz wieczny los. To nie Bóg oddzielił przepaścią Łazarza od bogacza. Wręcz przeciwnie. Bóg sprawił, że żebrak leżał u bram pałacu bogacza. Jak wyrzut sumienia, jak wołanie o zmianę życia. On jednak pozostał zamknięty. Jego dusza została zniszczona przez styl życia, który sam wybrał. Pycha, bogactwo, znieczulica, niezdolność do miłości, zamknięcie się w szukaniu przyjemności, totalne zapomnienie o drugim – to wszystko wykopało przepaść między nim a Łazarzem. Okazuje się po drugiej stronie, że to bogacz jest poraniony przez krzywdę, którą wyrządził. Te rany go palą. To niekoniecznie oznacza ostateczny los bogacza (mówi o tym Benedykt XVI). Istotne dla nas jest to, że kiedyś staniemy przed sądem Boga. Będziemy liczyć na Jego miłosierdzie. Ale każde nieokazanie miłosierdzia będzie dla nas palącym oskarżeniem.

4 „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą”. Pointa zaskakuje. Tym, co może pobudzić nasze serca do miłosierdzia, jest słuchanie słowa Bożego. Człowiek może widzieć największe cuda i pozostać nieczuły. Do nawrócenia konieczna jest moc ukryta w słowie Boga. Kto nie usłyszał wołania Boga żywego w słowie, ten nie rozpozna Jego wołania w ubogich, cierpiących.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.