Przyjaciel słucha

Tomasz Rożek

|

GN 29/2013

publikacja 18.07.2013 00:15

Jeszcze kilka miesięcy temu o tym, że Amerykanie podsłuchują wszystko i wszystkich, wiedzieli nieliczni. Dzięki rewelacjom, jakie ujawnił pracujący dla wywiadu amerykański informatyk Edward Snowden, dzisiaj wie o tym każdy. No i to jest kłopot.

Największe protesty przeciwko praktykom USA odbywały się w Berlinie (na zdjęciu), Londynie i Paryżu. Każda z tych stolic ma swój własny system podsłuchowy Największe protesty przeciwko praktykom USA odbywały się w Berlinie (na zdjęciu), Londynie i Paryżu. Każda z tych stolic ma swój własny system podsłuchowy
KAY NIETFELD /epa/pap

Kłopot nie polega na tym, że niemiecka kanclerz Angela Merkel z prasy dowiedziała się, że jej przedsiębiorców, urzędników i polityków podsłuchują amerykańskie służby specjalne. Ani na tym, że Amerykanie widzą, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami najwyższych brukselskich gabinetów. Kłopot w tym, że zdali sobie z tego sprawę wyborcy. W Berlinie, Londynie, Warszawie, ale także w innych demokratycznych stolicach. Politycy tam urzędujący muszą udawać zaskoczonych, zgorszonych albo oburzonych, bo znacznie łatwiej w tej sprawie grać niedoinformowanego czy wręcz naiwnego, niż tłumaczyć się z bierności. To, że Amerykanie podsłuchują, czytają e-maile czy mają pełny wgląd w to, co dzieje się w internecie, nie powinno nikogo zaskakiwać. Każdy kraj, który miałby takie możliwości techniczne, robiłby to samo. No tyle tylko, że większość takich możliwości nie ma.

Pierwszy z pierwszych

Ameryka stworzyła system, który bierze, co chce i kiedy chce. Ci, którzy są tego świadomi, mogą jedynie stać z boku i się przyglądać. Ewentualnie wejść z USA w jakiś układ albo próbować rozwijać swoje własne systemy śledzenia i podsłuchu. Choć afera wybuchła dzięki albo przez system PRISM (o nim za chwilę), pierwszym globalnym systemem podsłuchowym był Echelon. Choć zarządzają nim Amerykanie, w „konsorcjum” jest także Wielka Brytania, Kanada, Australia i Nowa Zelandia. Piszemy e-maile, wysyłamy faxy, rozmawiamy przez telefon czy komunikator internetowy. Każde słowo, każdy znak zamieniany jest na sygnał elektryczny, świetlny (jeżeli transmisja realizowana jest przez światłowody) bądź radiowy (jeżeli rozmawiamy przez telefon lub informacja przekazywana jest przez satelitę). Te sygnały są podsłuchiwane i przechwytywane. Odpowiednie urządzenia (np. tzw. snappery) ten gąszcz informacji „rozplątują”. Ktoś w NSA (National Security Agency – ang. Agencja Bezpieczeństwa Narodowego) stwierdza, że chce mieć oko (a właściwie ucho) na wszystko, co na świecie wiąże się z tematem terroryzmu. W systemach komputerowych Echelonu wpisywane jest w wielu językach słowo terroryzm, terroryści, zamach, bomba… w zasadzie wszystko, co może się z tematem wiązać. Gdy przez system przewinie się jakakolwiek wiadomość z kluczowym słowem w treści, „odkładana” jest na osobną półkę. Tam czeka w kolejce, aż odsłucha ją (przeczyta) analityk.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.