Kiedyś nazwa miejscowości brzmiała „Zuchowa”, od założyciela Zucha. Mieszkańcy na miarę swej legendarnej nazwy dzielnie podejmują wszelkie wyzwania, tak w sferze ducha, jak i materii.
– Prace w prezbiterium trwały pięć lat – mówi ks. J. Burdek
Joanna Sadowska
Przed laty najpierw odważnie walczyli w Rzuchowej o wybudowanie kościoła i utworzenie samodzielnej parafii. – Próby takie podejmowano już w okresie międzywojennym, potem w latach 60. ub. wieku – czytamy w parafialnych archiwaliach. W 1980 roku rozpoczęto tu odprawianie niedzielnych nabożeństw w sali katechetycznej, mieszczącej się w starym, niezamieszkanym domu państwa Kondalów. Na skutek interwencji władz komunistycznych właściciele domu otrzymali nakaz jego rozbiórki i wezwanie przed kolegium. To jednak tylko wzmogło starania o kościół, którego budowę ostatecznie ukończono pod koniec lat 80. minionego wieku.
Projekt Ducha
30 lat później, dzięki zaangażowaniu parafian, sfinalizowano tu kolejną, bardzo ważną inwestycję. Po 5 latach intensywnych prac zakończono wystrój prezbiterium. Początkowo w ołtarzu głównym znajdowały się gołębica, bo parafia jest pod wezwaniem Ducha Świętego, oraz obraz Pana Jezusa Miłosiernego. Między nimi wpleciono ażurowy krzyż.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.