Wiele mówi się o integracji. Ale może lepiej zamilknąć i pójść na spotkanie z ludźmi, od których można się SPORO nauczyć.
– Mamy różne predyspozycje. Dlatego najważniejsze jest to, czy udało nam się wzbudzić w uczniu zadowolenie z samego siebie i zbudować jego poczucie własnej wartości – mówi Marzena Dworznikowska
Krzysztof Kozłowski
Szkoła w zeszłym roku obchodziła 60. rocznicę powstania. Była to pierwsza w powojennej historii Olsztyna placówka kształcąca uczniów z niepełnosprawnością intelektualną. Dzisiaj na Ośrodek Szkolno-Wychowawczy im. Kornela Makuszyńskiego składa się 6 szkół i przedszkole. Podopieczni mają zapewnioną całodobową opiekę.
Nie tylko my
– Uczniowie, z którymi pracujemy, to dzieci od 3. miesiąca życia – w ramach zajęć wczesnego wspomagania rozwoju – po osoby mające 25 lat. Dziecko może więc przejść u nas edukację od przedszkola poprzez szkołę podstawową, gimnazjum, po szkołę zawodową, przysposabiającą do pracy – mówi dyrektor ośrodka Marzena Dworznikowska. Olsztynianie zazwyczaj kojarzą ośrodek ze Szkołą Podstawową nr 8. Bo któż z dzisiejszego pokolenia czterdziestolatków uczących się dawniej w którejkolwiek szkole podstawowej w Olsztynie nie słyszał słów nauczyciela: „Jeśli nie będziecie się uczyć, skończycie w „»ósemce«”? – To społeczny dramat nas wszystkich, teoretycznie pełnosprawnych, a także dramat tych dzieci i rodzin, które potrzebują wsparcia, swoiste naznaczenie. Oczywiście jest tak w całej Polsce. Każde miasto ma swoją „ósemkę”, którą ja rozumiem jako szkołę specjalistyczną, gdzie wspomaga się rozwój. Każdy uczeń może w niej znaleźć najlepsze dla siebie warunki edukacji. I tak należy postrzegać tę szkołę – podkreśla pani dyrektor.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.