Potrzeba cierpliwości

Andrzej Grajewski

|

GN 22/2013

publikacja 29.05.2013 00:15

O rozliczeniu zbrodni wołyńskiej z dr. Adolfem Juzwenką, dyrektorem Zakładu Narodowego im. Ossolińskich

Potrzeba cierpliwości KS. RAFAł KOWALSKI

Andrzej Grajewski: Trwa spór o ocenę tego, co w latach 1943–1944 wydarzyło się na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. W projektach sejmowej uchwały autorstwa PSL, SLD, PiS oraz Solidarnej Polski czytamy o „ludobójstwie”. PO wolałaby użyć eufemizmu „antypolska akcja”. Część ukraińskich historyków, jak np. Wołodymyr Wiatrowycz, pisze, że była to druga wojna polsko-ukraińska, tocząca się w latach 1942–1947, a na wojnie dzieją się rzeczy straszne. Jaka jest Pana ocena dramatu, który rozegrał się na Wołyniu i w Galicji Wschodniej?

Adolf Juzwenko: Odpowiadając twierdząco na pytanie o ludobójstwo, nie popełniamy nadużycia, istnieje wiele przesłanek, które pozwalają sformułować taką ocenę. Ale kiedy Ukraińcy mówią, że była to druga wojna polsko-ukraińska, także mają swoje racje, gdyż niewątpliwie geneza wydarzeń, o których mówimy, tkwi w okresie wcześniejszym, poczynając od walk o Lwów jesienią 1918 r. Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że w jakiś sposób była to ta sama wojna. Po tej pierwszej nie został zawarty żaden układ, którego sygnatariuszem byłaby wiarygodna dla wszystkich Ukraińców reprezentacja polityczna. Proszę pamiętać, że Ukraińcy tę pierwszą wojnę z nami przegrali z kretesem. Ich celem było przecież doprowadzenie do stworzenia niepodległego państwa, i to się nie udało. Ten konflikt niestety był nie do uniknięcia. Nie wyobrażam bowiem sobie, aby w 1918 r., kiedy kończyła się I wojna światowa, Ukraińcy nie chcieli skorzystać z okazji, aby zbudować własne państwo. Odrodzony w XIX w. ukraiński ruch narodowy postawił przed sobą cele polityczne, z których najważniejszym była budowa własnego państwa. Trudno bowiem było zgodzić się z tezą, która była lansowana w okresie międzywojennym, że Ukraińców wymyślił rząd w Wiedniu, aby trzymać w szachu polską szlachtę w Galicji. Na przełomie XIX i XX w. ukraiński ruch narodowy był już wielką siłą polityczną i jasno formułował swoje postulaty i ambicje. Ukraińcy wojnę z nami w 1919 r. przegrali, ale nie przestali myśleć o własnym państwie. Dlatego tak trudno było ustalić politykę polską wobec kwestii ukraińskiej w okresie międzywojennym. Ukraińcy, którzy myśleli o współpracy z państwem polskim, przez radykalny ruch narodowy uważani byli za zdrajców. Podobnie postrzegano polityków polskich szukających kompromisu z Ukraińcami. Ci z nich, którzy opowiadali się za nadaniem Ukraińcom wielu koncesji, jak wojewoda wołyński Henryk Józewski czy bliski współpracownik Piłsudskiego Tadeusz Hołówko, traktowani byli z ogromną nieufnością także przez znaczną część polskiej opinii publicznej. Niewątpliwie w okresie międzywojennym nacjonalizm stał się ideą przewodnią nie tylko w środowiskach ukraińskich.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.