Pożywne śniadanie to podstawa

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 15/2013

„Szymon Piotr powiedział do nich: »Idę łowić ryby«”. Apostołowie w okrojonym składzie (jest ich tylko siedmiu) wracają nad Jezioro Galilejskie.

Pożywne śniadanie to podstawa

 Wygląda na to, że nie bardzo mają co ze sobą zrobić. Jezus zmartwychwstały ukazuje się im w ich ojczyźnie, w miejscu zwyczajnej pracy, codzienności. Przygotowuje im śniadanie. Ta scena uczy, że codzienność może być miejscem spotkania z Panem. Po wielkich, wzniosłych przeżyciach, rekolekcjach, pielgrzymce trzeba wrócić do swojej Galilei, także do daremnych połowów. Jezus tam na nas czeka. Ze śniadaniem – czyli z troską prostą jak pajda chleba z masłem i kubkiem kawy. Każdego dnia Bóg posila mnie z rana swoją miłością i zaprasza do codziennych zmagań. Czy o poranku pozdrawiam Jezusa, czy uwielbiam Go za kolejny dzień życia, kolejną szansę, którą mi daje?

„Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus”. Ten motyw ciągle się powtarza. Nie jest łatwo rozpoznać Zmartwychwstałego. Jego obecność nie jest już tak oczywista jak wcześniej. Konieczna jest nowa wrażliwość, by poznać, że „to jest Pan”. Wiara daje nowe oczy, które pozwalają zobaczyć Boże działanie w zdarzeniach codzienności. Nieraz obecność Zmartwychwstałego może objawić się w twarzy życzliwego człowieka, uśmiechu dziecka, pięknym wschodzie słońca, miłym SMS-ie. Na pewno były i są takie chwile w naszym życiu, kiedy wołamy: „Tak, to jest Pan!”. Warto wracać do tych momentów olśnień w czasie trudności.

„Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę, był bowiem prawie nagi, i rzucił się w morze”. Piotr chce być jak najszybciej razem z Jezusem. Ile we mnie jest tak gorliwej miłości? Czy spieszno mi do Boga, czy raczej się ociągam?

„Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?”. Jezus przeprowadza rozmowę kwalifikacyjną na swojego następcę. Jakich potrzeba kwalifikacji, talentów, zdolności, wykształcenia do wykonania tego zadania? Liczy się tylko jedno: miłość. I to taka, która pyta o „więcej”. Ile dziś podobnych rozmów w firmach, instytucjach, w Kościele, podczas których testuje się zdolności do zarządzania, do wykonywania zadań? Czy ktoś pyta o to, czy potrafimy kochać? A przecież bez miłości nie jest możliwe wykonywanie jakiegokolwiek zawodu, służby w świecie czy w Kościele.

„Paś owce moje”. Piotr zdaje egzamin. Otrzymuje odpowiedzialność za uczniów. Zwróćmy uwagę, że odpowiadając, nie zaczyna od „ja”, ale od „Ty”. „Panie, Ty wiesz”. Piotr wie, że jest słaby. Wie, że zawiódł nie raz. Nie ufa tak bardzo sobie. Rozumie, że całą prawdę o nim zna tylko Bóg. Kocha, ale wie, że Jego miłość jest krucha. Liczy bardziej na miłość Jezusa niż na swoją. Każdy z nas ma powierzone sobie owce, czyli słabszych, których musi chronić przed wilkami i prowadzić na pastwiska. Dla kogo jestem pasterzem? Jak wywiązuję się z tej posługi? Czy kocham ich ze względu na Boga? •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.