Biskup Rzymu – pierwsza lekcja

Barbara Fedyszak-Radziejowska

|

GN 13/2013

publikacja 28.03.2013 00:15

To niezwykłe przeżycie – zobaczyć młodość Kościoła

Biskup Rzymu  – pierwsza lekcja

Nie jest łatwo znaleźć inne pokojowe wydarzenie – a więc bez ofiar, zamachów i wojen – które przykuwałoby uwagę świata oraz mediów w tak wielkim stopniu jak wybór następcy św. Piotra i inauguracja jego pontyfikatu. Rzym po raz kolejny okazał się centrum świata i przez kilkanaście dni pełnił tę rolę godnie, mądrze i radośnie. Światowe media, zarówno przyjazne Kościołowi, jak i bardzo mu niechętne, trwały na swoich watykańskich posterunkach, obserwując przygotowania do konklawe, towarzysząc kardynałom mniej lub bardziej mądrymi komentarzami i prognozami, a potem witając kardynała Jorge Mario Bergoglio jako ojca świętego Franciszka.

To niezwykłe przeżycie zobaczyć młodość Kościoła, który jako instytucja liczy sobie ponad 2000 lat, wybiera na następcę św. Piotra kardynała, który ma lat 76 i wciąż naucza tego samego. A mimo to każdy kolejny papież zdaje się wnosić do jego misji nowe, ważne i zaskakujące przesłanie. Nie ukrywam, że z rozbawieniem słuchałam korespondentów z Rzymu i dziennikarzy w kraju, komentujących to wydarzenie, którzy jeszcze niedawno rozpaczali z powodu odrzucenia przez sejm projektu ustawy o „związkach partnerskich” i ubolewali nad nadmiernymi wpływami Kościoła na umysły Polaków.

Przez chwilę zdawali się być innymi ludźmi, z autentyczną radością w oczach towarzysząc tysiącom wiernych zgromadzonych na placu św. Piotra i nie mniejszym tłumom, zgromadzonym w Buenos Aires. Z pokorą, szacunkiem, a nawet entuzjazmem transmitowali pierwsze przywitanie Franciszka z Rzymem, jego spotkanie z kardynałami i dziennikarzami, a także Mszę św. inaugurującą pontyfikat. Niezwykła osobowość, pokora, skromność, autentyzm w kontaktach z ludźmi, dojeżdżanie do pracy, kiedy był przewodniczącym Episkopatu Argentyny, i gotowanie posiłków w skromnym mieszkaniu, a nie w rezydencji biskupiej – to słowa klucze, którymi świat witał Franciszka w Watykanie.

Trudno uwolnić się od myśli, że to Rzym, a nie Bruksela czy Berlin, pozostaje centrum Europy i świata, niezależnie od tego, ile władzy znajduje się dzisiaj w innych stolicach i ile ustaw, regulacji i przepisów wyprodukują urzędnicy Unii Europejskiej. Przepraszam wszystkich, którym to zdanie wydaje się zbyt niepoprawne politycznie, ale w perspektywie dostępnej mojemu umysłowi nie przewiduję w tej materii żadnych większych zmian. Wdniu św. Józefa, na inauguracji pontyfikatu, przed bazyliką św. Piotra spotkali się przywódcy polityczni 130 państw, przedstawiciele wielu Kościołów i wspólnot kościelnych z patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem I, zwierzchnikiem Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego katolikosem Gareginem II oraz przedstawicielem Patriarchatu Moskiewskiego metropolitą Hilaronem. Europa i świat tkwią w kryzysie, nie tylko finansowym, lecz także gospodarczym, moralnym i cywilizacyjnym.

Pozornie, wszyscy mamy się świetnie, ale do domów i kieszeni milionów ludzi w Grecji, na Cyprze, w Portugalii, Hiszpanii, a także w Polsce pukają niespłacone kredyty, rośnie deficyt budżetów wielu państw i banków, nie tylko młodym ludziom grozi bezrobocie, a w tle toczy się brutalna walka o polityczną i gospodarczą hegemonię nad światem. Itemu światu, dzięki bezpośrednim transmisjom telewizyjnym, a także zgromadzonym w bazylice watykańskiej przywódcom papież Franciszek przekazał niezwykłe „słowa sprzeciwu” i nadziei. Przypomniał postać św. Józefa, mężczyzny, który przyjął misję opieki nad Maryją i Jezusem, zleconą mu przez anioła Pańskiego „z dyskrecją, pokorą, w milczeniu, ale będąc nieustannie obecnym i w całkowitej wierności, także wówczas, gdy nie rozumie”. A nie była to łatwa misja: sprawował ją w cieniu dramatycznych wydarzeń, wędrówki do Betlejem, porodu w stajence, ucieczki do Egiptu i rozpaczliwym poszukiwaniu Syna w świątyni.

Życie rodziny Józefa toczyło się pracowicie i skromnie, bez fleszy, popularności i spektakularnych sukcesów. Józef był i jest opiekunem wiernym, kochającym, bo „słucha” Boga. Wnaszych trudnych czasach „strzec” i opiekować się otaczającym światem to misja, którą proponuje chrześcijanom Franciszek. Strzec – to troszczyć się o rodzinę, w której rodzą się dzieci i starzeją rodzice. Odpowiedzialność człowieka za innych, za świat i całe stworzenie – za wszystko, nad czym pieczę powierzył nam Pan – to wyzwanie, któremu musimy sprostać. Odpowiedzialność za innych i za nas samych oznacza także, że trzeba się „strzec” pychy, nienawiści i zazdrości, bo zło zaczyna się w naszych intencjach. Nie lękajcie się dobroci, czułości i wrażliwości – wzywa Franciszek. Bo to wrażliwość i dobro dają siłę ducha oraz umiejętność otwarcia na bliźnich.

Władza? – pyta Franciszek, i odpowiada: tak, władza to także część posługi biskupa Rzymu. Ale władza to służba, posługa i pokora Józefa, to miłość do najuboższych i najsłabszych. „Także dzisiaj, w obliczu tak wielu oznak szarego nieba, musimy dostrzec światło nadziei i dać nadzieję samym sobie”. „Nadzieja, którą niesiemy (my, ludzie wierzący), ma perspektywę Boga”. Kto inny, poza następcą św. Piotra, może dzisiaj głosić światu i jego przywódcom, wierzącym i niewierzącym, takie słowa? Ta lekcja należy się także nam, Polakom i katolikom, którzy dość bezmyślnie uznali, że wiara, Kościół, konserwatyzm i wolny, egoistyczny rynek, bez ingerencji i odpowiedzialności państwa bezkolizyjnie zbudują wolną Polskę. Św. Józef był cieślą, a więc przedsiębiorcą, ale nie zysk był celem jego życia, pracy i odpowiedzialności za innych.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.