Trzej Królowie z Zachodu

Leszek Śliwa

Orszaki Trzech Króli to wyjątkowo udany import. W odróżnieniu od Mędrców biblijnych nie przywędrowały one jednak ze Wschodu, ale z Zachodu.

Trzej Królowie z Zachodu

W tym roku już po raz szósty ulicami Warszawy przejdzie orszak Trzech Króli. Po pięciu latach od pierwszej próby zaszczepienia w Polsce tego sympatycznego zwyczaju, można powiedzieć, że się udało. W stolicy organizatorzy spodziewają się 40 tys. uczestników i – co ważniejsze – podobne orszaki organizuje ponad osiemdziesiąt innych polskich miast.

A jeszcze kilka lat temu Święto Objawienia Pańskiego nie wiązało się w Polsce z żadnym ludowym zwyczajem. Podobnie było w innych krajach, z jednym wyjątkiem: Hiszpanii. Tam tradycja urządzania orszaków Mędrców ze Wschodu jest bardzo stara, mocna i trwała. W Hiszpanii dzieci nie zostają bowiem obdarowane 6 grudnia przez św. Mikołaja, tylko czekają na upominki do 6 stycznia, aż przywiozą je Trzej Królowie (los Tres Reyes Magos). Podczas Bożego Narodzenia dzieci piszą do nich listy z prośbą o prezenty, rozpoczynając swe „petycje” od słów „mis queridos Reyes” (moi kochani Królowie).

Wieczorem 5 stycznia, w wigilię święta, w każdym hiszpańskim mieście odbywa się uroczysty i radosny jednocześnie wjazd Trzech Króli wraz z orszakami, tzw. Cabalgata de los Reyes. W rolę Króli wcielają się popularne osoby związane z miastem – artyści, sportowcy. Melchior ma siwe włosy i brodę, Kacper jest brunetem, a Baltazar Murzynem. Podobnie jak członkowie orszaków, są oni przebrani w efektowne, „wschodnie” szaty. Na trasie przejazdu „dostojnych gości” witają tłumy dzieci z rodzicami. Świty monarchów rzucają w tłum garście cukierków. Co roku pierwszy program publicznej telewizji hiszpańskiej TVE transmituje „na żywo” wjazd Króli do Madrytu. Komentator relacjonuje szczegóły strojów i karet Mędrców ze Wschodu. W Madrycie karety jadą na centralny plac miasta, Puerta del Sol i Królowie składają dary w wystawionej tam szopce. Wcześniej alkad (burmistrz) miasta wygłasza krótkie powitalne przemówienie. Potem oczarowane dzieci wracają z rodzicami do domów, a nad ranem znajdują prezenty.

Przemarsz królewskich orszaków przebierańców w Polsce nie jest więc ożywieniem jakiejś naszej starej, ludowej tradycji, ale importem z Hiszpanii. Oczywiście ten hiszpański zwyczaj sięga korzeniami zarówno tradycji średniowiecznych ulicznych jasełek, jak i tradycji maskarad w dniu 6 stycznia, które setki lat temu były popularne w całej Europie. Świadczy o tym choćby tytuł jednej z komedii Williama Szekspira: „Wieczór Trzech Króli czyli jak wam się podoba” (oryginalny tytuł w dosłownym tłumaczeniu to „Dwunasta noc czyli jak wam się podoba” – chodzi oczywiście o dwunastą noc po Bożym Narodzeniu). Akcja sztuki nie ma bezpośredniego związku z tytułem, nie dzieje się bynajmniej w wieczór Trzech Króli. W ówczesnej Europie w tę „dwunastą noc” odbywały się jednak równie szalone zabawy co w ostatni dzień karnawału. Komedia Szekspira miała być po raz pierwszy wystawiona w ten właśnie dzień, a zresztą zawsze swym nastrojem powinna to święto przypominać. W całej Europie urządzano wówczas maskarady. Taka „maskarada” pojawia się też w utworze Szekspira, w którym główna bohaterka w przebraniu udaje mężczyznę. W teatrze elżbietańskim było to zresztą o tyle wiarygodne, że role kobiece grali mężczyźni.

Dobrze się stało, że starą hiszpańską tradycję postanowiono przeszczepić do Polski. I dobrze, że organizatorzy kładą duży nacisk na jej religijną, a nie tylko ludyczną wymowę.