Wizjoner

Andrzej Grajewski

Biskup Tokarczuk trafnie odczytywał znaki czasu.

Wizjoner

Informacja o śmierci abp Ignacego Tokarczuka przypomniała mi rozmowę, jaką odbyłem z nim pod koniec lat 80. Był wtedy dobry obyczaj, że biskupi goszczący w Katowicach, zaglądali także do redakcji „Gościa”, aby porozmawiać z nami o Kościele, Polsce i świecie. To były pasjonujące rozmowy, w których otwarcie poruszało się wszystkie aktualne problemy. Nieraz inspirowały nas one do podejmowania nowych tematów i pozwalały wiele kwestii zobaczyć w innym świetle. Dla biskupów zaś, była to okazja poznania dziennikarskiego punktu widzenia, naszych oczekiwań oraz pytań. Niestety w wolnej Polsce ten obyczaj zaniknął, co także jest przyczynkiem do dyskusji o relacjach między hierarchią, a mediami.

Biskup Tokarczuk bywał w naszej redakcji w latach 80. kilka razy, ale wizyta, która szczególnie utkwiła mi w pamięci, miała miejsce pod koniec lat 80. Na Kremlu rządził już Gorbaczow i coraz wyraźniejsze były oznaki nadchodzących zmian. Biskup był znakomicie zorientowany we wschodnich realiach, zarówno gospodarczych, jak i politycznych. Przekonywał, że zbliża się kres komunizmu. Związek Sowiecki się rozpadnie, a my będziemy sąsiadować z suwerenną Ukrainą, przekonywał. Wydawało mi się to wówczas utopią. Pasjonująco opowiadał o odradzaniu się tam życie religijnego, zwłaszcza w jego ukochanym Lwowie. Dawał do zrozumienia, że nie tylko śledzi tamte wydarzenia, ale także aktywnie stara się pomóc Kościołowi, ciągle żyjącemu w katakumbach.

Zaczęliśmy rozmawiać o możliwościach pracy misyjnej na Wschodzie. Ku memu zdziwieniu powiedział, że w jego seminarium klerycy od dawna uczą się języka rosyjskiego. Zawsze bowiem byłem przekonany – mówił – że byłoby niewybaczalnym zaniedbaniem, gdyby się okazało, że księża mogą pojechać na Wschód, a nie są do tego przygotowani.

– A jeśli nie będą mieli takiej szansy? – zapytałem przekornie.

– Zawsze mogą przeczytać Dostojewskiego w oryginale, co także będzie z pożytkiem dla ich duchowej formacji – odpowiedział spokojnie. – Ale zobaczy Pan – dodał – niektórzy z nich pojadą.

Wspominam tamtą rozmowę i zastanawiam się, ilu hierarchów myśli dzisiaj takimi kategoriami.