Karanie za gadanie

Franciszek Kucharczak

|

GN 49/2012

publikacja 06.12.2012 00:15

W walce z mową nienawiści nie przebiera się w słowach.

Karanie  za gadanie Franciszek Kucharczak

Jak dowiedzieliśmy się z wypowiedzi ministra Boniego dla TOK FM, mowa nienawiści pleni się na forach internetowych, a także „podczas niedzielnych kazań w wielu kościołach, gdzie też padają słowa deprecjonujące, i to w sposób poza normą, polski rząd – takie sygnały przecież także docierają”. Minister chce zatem stworzyć „narzędzie” do walki z mową nienawiści – również na ambonie. Taki on jednak delikatny, że nie chce podać przykładu owych złych kazań. „Nie będziemy podawać konkretnych przykładów, bo nie chcemy generować mowy nienawiści” – wyjaśnił rzecznik ministra Boniego.

Ujęty taką szlachetnością, apeluję o stworzenie urzędu ds. ścigania przekrętów ministra Boniego. Nie podam, oczywiście, przykładów, bo nie chcę eskalacji oskarżeń.

Fajna rzecz ta „mowa nienawiści”. Pojęcie nieostre, niemierzalne, całkowicie uznaniowe. To hasło tak rozciągliwe, że zmieści się w nim każda wypowiedź niemiła władzy, a jednocześnie nie zmieści się w nim żadna wypowiedź dla władzy korzystna. Z tego samego paragrafu wróg będzie wzięty, a swój zostawiony.

Pamiętają państwo, jak w 2006 roku Leszek Miller na przesłuchaniu komisji ws. Rywina powiedział do Zbigniewa Ziobry „pan jest zerem”? Gdyby coś takiego powiedział ktoś niesłuszny o kimś słusznym, już by siedział, jak na przykład za obrazę prezydenta siedzi autor portalu „antykomor”. Ale że powiedział to premier, i to do – ha, ha – posła Ziobry, prokuratura orzekła, że „zero” to nie obelga, lecz ocena kwalifikacji. Odtąd prześmiewcy z ówczesnego „Wprost”, Mazurek z Zalewskim, zaczęli oceniać kwalifikacje prokuratorów, pisząc o nich: „zero generalne Grzegorz Kurczuk”, „zero krajowe Karol Napierski”.

Mogli sobie na to pozwolić. Gdy dojdzie kategoria prawna „mowy nienawiści”, nie wiadomo, co będzie. Rządzący dostaną w rękę znakomite narzędzie szykanowania kogokolwiek za cokolwiek.

Czy naprawdę ktoś wierzy, że władza trzęsie się nad „mową nienawiści”, bo troszczy się o poziom dyskusji w internecie i gdziekolwiek indziej? Czy ktoś naprawdę wyobraża sobie, że minister Boni przejmuje się tym, co z ambon mówią księża?

Teraz obowiązuje opcja „nieklękania przed księdzem”, więc księża „oczywiście” masowo głoszą niewłaściwe kazania, „oczywiście” są antysemitami, „oczywiście” są ksenofobami, homofobami i klerofaszystami. Przecież to oczywiste, a skoro tak, to przykładów nie trzeba.

I tylko taka dziwna rzecz, że jedyne morderstwo, jakiego w ostatnich latach dokonano z nienawiści „politycznej”, dotknęło działacza PiS z ręki byłego członka PO. I choć teraz władza dorobiła się w pocie czoła „swojego zamachowca”, to jednak jest to niedoszły zamachowiec. Histeria nad karykaturalnym „agrobomberem” nie zmieni faktu, że prawdziwa krew polała się po stronie, która ponoć z zasady nienawidzi.

Czy nie oznacza to, że pełna wielkopańskiego szyderstwa salonowa „mowa miłości” potrafi bardziej inspirować do zbrodni niż jakiekolwiek inne słowa?

Ja tylko pytam. Gdybym to stwierdził, byłaby to mowa nienawiści.

Lewy ranking

Związek Kontroli Dystrybucji Prasy opublikował dane sprzedaży tygodników za wrzesień. Jak już od dłuższego czasu, tak i w tym okresie pierwsze miejsce wśród tygodników opinii zajął „Gość Niedzielny”. Nie przeszkodziło to „Polityce” napisać, że „POLITYKA trzeci miesiąc z rzędu znajduje się na czele rankingu sprzedaży tygodników opinii w Polsce”. Ranking ma widocznie bardzo wysokie czoło.•

Adwent na świecko

Wolno zabierać dzieci na nabożeństwa adwentowe pod warunkiem, że nie będzie w nich wymieniane imię Jezus. Tak brzmi instrukcja władz szkolnych Szwecji, powołująca się na neutralność religijną placówek państwowych. Bardzo fajny pomysł. Warto go rozszerzyć na inne obszary życia. Na przykład: można posyłać dzieci na mecz futbolowy, byle nie było tam piłki.•

Wypełniacz głowy

Odtwórca roli młodego Jake’a Harpera w amerykańskim serialu komediowym „Dwóch i pół” (emitowanym także w Polsce), 19-letni Angus T. Jones, nawrócił się na chrześcijaństwo. W związku z tym zrezygnował z udziału w dalszej produkcji. Nazwał ją „plugawą” i oświadczył, że „nie chce wspierać planu nieprzyjaciela” (serial prezentuje hedonistyczny stosunek do życia, obraca się często wokół tematu perwersji seksualnych). Zrezygnował tym samym z 350 tys. dolarów, jakie otrzymywał za każdy odcinek. „Nie można być autentyczną, bogobojną osobą i jednocześnie grać w takim telewizyjnym show jak ten” – powiedział. I dodał: „Jeśli oglądacie »Dwóch i pół«, przestańcie to robić, przestańcie wypełniać głowę plugastwem. Dowiedzcie się trochę o tym, jak telewizja oddziałuje na wasz mózg, i obiecuję – staniecie przed decyzją, jeśli chodzi o telewizję i to, co oglądacie”. Producenci nie rozumieją, co się stało. Zwłaszcza że telewizja wypełnia im nie tylko mózgi, lecz i kieszenie.•

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.