Być nowoczesną chadecją

GN 48/2012

publikacja 29.11.2012 00:15

O planach budowania szerokiego, chadeckiego ruchu ludowego i wojnie polsko--polskiej z Januszem Piechocińskim rozmawia Bogumił Łoziński.

Janusz Piechociński Janusz Piechociński
Od 17 listopada prezes PSL. Był posłem w pięciu kadencjach Sejmu. Jest absolwentem Szkoły Głównej Planowania i Statystyki, był pracownikiem naukowym tej uczelni. Specjalizuje się w zagadnieniach infrastruktury drogowej. Ma 52 lata. Jest żonaty, ma troje dzieci.
Tomasz Gołąb

Bogumił Łoziński: Po wyborze na prezesa PSL ukląkł Pan przed uczestnikami kongresu i zdeklarował, że będzie ich sługą. Poniosły Pana emocje?

Janusz Piechociński: – Nie, za tym gestem stało konkretne przesłanie. W obecnym czasie, gdy zjawiska społeczne, międzyludzkie, gospodarcze są nieprzewidywalne, polityk jak nigdy dotąd musi mieć poczucie służby. W polskiej polityce brakuje pokory. Jest chełpliwość w dążeniu do władzy, oczernianie poprzedników, lekceważenie ich dorobku, buta, że szuflady są pełne itd. Te zjawiska dotykają kolejnych ekip. Pogubiliśmy się. Chciałem tym gestem jasno zadeklarować, że partia centrum, jaką jest PSL, musi traktować politykę jako służbę. To było wezwanie, aby powrócić do korzeni, abyśmy byli wierni wartościom, które wynieśliśmy z rodzinnego domu, które wynikają z naszej wiary.

W dobie cynizmu i brutalnej walki to, co Pan mówi, może być odebrane jako naiwność.

– W przemówieniach na zjazdach przed wyborami próbowałem poruszyć serca i umysły członków PSL. Ktoś powiedział do mnie: Janusz, ty jesteś romantyk, tym się nie wygra z Waldemarem Pawlakiem, dwukrotnym premierem i dwukrotnym wicepremierem. Na kongresie starałem się być blisko ludzi, ciepły, życzliwy, uśmiechnięty, nie tylko po to, aby na mnie głosowali. Uważam, że dziś tak powinien postępować polityk, że nie może skupiać się tylko na mechanizmach sterowania procesami decyzyjnymi, łudzeniu ludzi przed wyborami. Ja uważam, że jeśli nie lubisz ludzi, to nie powinieneś się brać za politykę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.