Dwór w pradolinie Wisły

Ks. Radek Dąbrowski

|

Płocki 45/2012

publikacja 08.11.2012 00:00

Dzieje Studzieńca to źródło „rasowych” legend: jest o pokutujących duchach, niewyjaśnionych cudach i skarbach ukrytych w piwnicy.

 Pałac w odbudowie. Legendarny skarb tutaj odnaleziony to prawdopodobnie broń i chorągwie powstańców styczniowych lub majątek leczonego tu w 1806 r. marszałka wojsk napoleońskich  Jeana Lannesa Pałac w odbudowie. Legendarny skarb tutaj odnaleziony to prawdopodobnie broń i chorągwie powstańców styczniowych lub majątek leczonego tu w 1806 r. marszałka wojsk napoleońskich Jeana Lannesa
ks. Radek Dąbrowski

O pałacu w Studzieńcu (będącym rodową siedzibą najpierw Studzieńskich, a potem Skarżyńskich) mówiło się przed wojną, że był ozdobą ziemi gostynińskiej. Zasłyszane w cieniu arkad remontowanego domu historie można opowiadać bez końca. Tutaj zmieszczą się tylko trzy.

Na pierwszym miejscu warto wyjaśnić genezę przydrożnej groty z figurą Matki Bożej z Lour- des. Wzniesiono ją około 1907 r. naprzeciwko pałacu, w miejscu, gdzie wystrzelił wysoki na kilkanaście metrów gejzer wody. Woda zaczęła zalewać okoliczne pola i ogród przypałacowy, toteż właściciel musiał zbudować system kanałów, by uregulować wartki strumień, a w miejscu źródła ułożył kamienną grotę. Woda miała podobno lecznicze właściwości, a jej temperatura była stała, niezależnie od pory roku. Przy tej grocie cała rodzina dziedzica oraz mieszkańcy Studzieńca aż do ostatniej wojny odmawiali październikowy, codzienny Różaniec.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.