Warunki albo życie

Franciszek Kucharczak

|

GN 44/2012

publikacja 31.10.2012 00:15

Warunki do życia ma każdy, kto się począł – inaczej by się nie począł.

Warunki albo życie rysował Franciszek Kucharczak

A ty – ile założyłeś ośrodków dla niepełnosprawnych dzieci? Ile odpisów zrobiłeś na głodujące dzieci z rodzin patologicznych? Ile pieniędzy przeznaczyłeś na dzieci chore? Co robisz dla niepełnosprawnych, którzy żyją z twojego powodu, bo ich matki przejęły się twoim prolajferskim gadaniem i urodziły? Czy zdajesz sobie sprawę z odpowiedzialności, jaką wziąłeś za ich cierpienie? Czy wiesz, ile kosztuje utrzymanie takich dzieci?

I tak dalej. Takimi hasłami bombardują obrońców dzieci poczętych bojownicy o wolność damskich brzuchów od rosnących w nich dzieci. Popis takiej obłudnej retoryki dała niedawno w programie Tomasza Lisa feministka Anna Dryjańska. – Ile lat opiekował się pan ciężko chorym, niepełnosprawnym dzieckiem i czy wie pan, ile wynosi zasiłek pielęgnacyjny na takie dziecko? – atakowała posła Żalka, który ośmiela się konsekwentnie sprzeciwiać mordowaniu dzieci.

To dość sprytna strategia, bo gdy zagdakiwany prolajfer zabiera się za tłumaczenie, co też on zrobił, albo czego nie zrobił i dlaczego, ucieka istota sprawy. Bo to, co robimy dla dzieci niepełnosprawnych, jest ważne, ale w zupełnie innym porządku. To nie ma żadnego związku z tym, czy dziecko może się urodzić, czy nie. Sprawą podstawową jest OBOWIĄZEK urodzenia człowieka, który się począł. Właśnie tak, pani Nowicka, pani Czubaszek, pani Senyszyn i inne panie, zakręcone na punkcie fałszywego prawa kobiet do zabicia swego dziecka. Właśnie tak, panowie-tchórze, wieczni chłoptasie, którzy dzieci płodzicie tylko wtedy, gdy prezerwatywa była wadliwa albo „partnerka” się nie „zabezpieczyła”.

Szokująca wiadomość: seks jest po to, żeby były dzieci, wiecie? Jesteście już rodzicami z chwilą, gdy wasze dziecko się poczęło. Od tego momentu nie ma gadania o wyborze, boście wybierali, gdyście się do siebie dobierali. Jest człowiek i jest obowiązek troski o niego dokładnie tak samo, jak trzeba troszczyć się o noworodka, niemowlę, a czasem i dorosłego, który sam się troszczyć o siebie nie może. I to WASZ obowiązek, bo to WASZE dziecko.

Nie dajmy się nabierać na kłamliwą retorykę, wedle której dziecko musi mieć warunki, żeby się urodzić, i w dodatku obrońcy życia muszą te warunki stworzyć. Otóż nie muszą. Jeśli to robią – a robią często – to chwała im za to. Ale nie mają takiego obowiązku. Nie wolno nam ulegać szantażowi: „dawajcie kasę, bo zabiję dzieciaka”. Czy społeczeństwo to zbieranina dzieciuchów, robiących co chcą, bez żadnego myślenia o konsekwencjach, a potem oczekujących, że inni za nich wezmą odpowiedzialność?

Ludzie lewicy często mówią: „Wam zależy tylko na tym, żeby dziecko się urodziło, a potem nic już was nie obchodzi”. Ich „poczucie odpowiedzialności” polega na tym, żeby dzieci „niechciane” zabić, zanim ktoś je zobaczy. A od nas, „nieodpowiedzialnych”, domagają się wykazu osobiście wybudowanych żłobków dla kalekich dzieci i podania liczby osób z wodogłowiem, którymi się opiekujemy. Nic z tego. Nie należy chwalić się swoimi uczynkami miłosierdzia. Jezus mówi: „Niech nie wie lewica, co czyni prawica”. Więc się lewicy nie tłumaczmy.

Artyści…

Grzegorz Gilewicz miał studiować w gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Zdał egzaminy jako jeden z najlepszych. Po oficjalnym ogłoszeniu wyników otrzymał list z rotą ślubowania, jakie miał złożyć. Okazało się, że musi ślubować wierność… „ideałom sztuki, humanizmu i demokracji”. Ponieważ, jak stwierdził, humanizm neguje wiarę jako źródło poznania i propaguje relatywizm moralny, uznał, że nie może deklarować wierności czemuś takiemu. Sprzeciwił się też konieczności ślubowania na demokrację, bo jest zwolennikiem monarchii konstytucyjnej. Powołał się na konstytucyjną wolność słowa, wyznania i przekonań. Władze uczelni odpowiedziały, że w takim razie Gilewicz studiował nie będzie. „Nie możemy zmieniać naszego statutu oraz treści ślubowania” – oświadczył prorektor ASP. Nie? A dlaczego? Dla jednego człowieka nie warto zmieniać słuszniackiej roty, co? Zwłaszcza że uczciwy i swoje słowo ceni wyżej niż życiowe plany – z takimi to zawsze są tylko kłopoty. Inni jakoś podpisują bez problemu. Już my wam, Gilewicz, humanizm i demokrację do łba wtłoczymy! Zapamiętajcie sobie: tylko demokracja i humanizm gwarantują wam wasze prawa i swobody. Odmaszerować!

O matki!

Holendrzy mają już bardzo dużo osiągnięć. Mają mnóstwo tuli-panów z prawami adopcji dzieci, a każdy, komu życie zbrzydło (a powoli i to niekoniecznie) albo się znudziło, może je zakończyć z pomocą wykwalifikowanych fachowców. Żeby się jednak za bardzo nie nudziło, Ludowa Partia Wolności i Demokracji oraz socjaldemokratyczna Partia Pracy forsują projekt, wedle którego będzie można uznawać rodzicielstwo więcej niż jednej matki i jednego ojca. Ma to wzmocnić „prawa osób homoseksualnych”, które adoptowały dzieci. Holenderskie ministerstwo sprawiedliwości sprawdza, czy takie rozwiązanie jest zgodne z prawem. Wyniki zależą nie od prawa, tylko od tego, czy ludzie oswoili się już z myślą o kolejnym bezprawiu.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.