Jednego ci brakuje

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 41/2012

„Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”.

Jednego ci brakuje

1 W pytaniu owego człowieka wyczuwalny jest niepokój serca: „przybiegł do Jezusa”. Może był zabiegany z powodu posiadłości, może czuł, że życie, które wiedzie, choć przyzwoite, jest jałowe, puste, bez znaczenia. Szuka czegoś więcej. Dostrzega w Jezusie nauczyciela życia, kogoś, kto podpowie mu, jak dobrze, sensownie żyć; kogoś, kto nada smak wieczności jego egzystencji. Nikt z nas tak naprawdę nie wie, co to znaczy żyć wiecznie. Ale przecież nieraz czujemy w przebłyskach dobra, piękna, miłości, zachwytu, szczęścia, że to tu… nie może być wszystkim. Pytanie o wieczne życie mieszka w nas, trzeba tylko usłyszeć je w sobie. Nie zagłuszać go byle czym, pozwolić mu się przebić przez codzienną gonitwę.

2 „Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg”. Jezus kieruje myślenie człowieka w stronę źródła. Jeśli pytasz o wieczność i chcesz znaleźć nauczyciela życia, to w gruncie rzeczy szukasz Boga. To za Nim tęsknisz. Bo tylko On jest wieczny i On może udzielić ci ze swego życia bez końca. Ta droga zaczyna się bardzo prosto, od przykazań. To jest fundament. Rozróżnianie dobra i zła nie wedle swojego widzimisię, tylko wedle przykazań. Dziś wiele się mówi o tzw. autonomii sumienia. To nieraz subtelna, współczesna wersja kuszenia z raju: „rwijcie śmiało owce z drzewa dobra i zła, sami decydujcie, nie liczcie się z tym, co mówi Bóg, Ewangelia, Kościół, bądźcie niezależni”. Nie jest łatwo zrezygnować z decydowania samemu, co jest dobre, a co złe. Jeśli odrzuca się absolutną, niezmienną Bożą miarę dobra i zła, wszystko staje się kwestią umowną. Wtedy „dobro” i „zło” stają się tylko pustymi słowami, znakami „plus”, „minus”, które można stawiać wedle uznania. Droga do nieba zaczyna się od zgody na zależność od Boga, najpierw w sumieniu, w ocenie dobra i zła. I przeciwnie, niezależność od Boga to początek drogi do piekła, które zaczyna się już tu, na ziemi.

3 „Wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości”. Bóg nie oczekuje od nas samego tylko podporządkowania się przykazaniom, jakiegoś perfekcjonizmu, porządku dla samego porządku. Jemu chodzi o związek, o bliskość, On chce w nas żyć. „Jezus spojrzał z miłością na niego”. Tu leży klucz do tego fragmentu, a może i do całej Ewangelii. Twoje życie, takie jakie jest – być może jałowe, niespełnione, zabiegane, przemęczone, grzeszne, pokręcone… objęte jest miłością Boga. „Spojrzał z miłością”. Patrzy teraz na ciebie.

4 „Jednego ci brakuje”. Prawie tak samo Jezus powiedział do Marty (Łk 10,41). W obu przypadkach, i zapracowanej Marty, i bogatego człowieka z dzisiejszej Ewangelii chodzi o to samo. Brakuje im Boga. Bez tego Jednego zawsze będziemy niespełnieni. „Odszedł zasmucony”. Szukał, ale gdy był już tak blisko, poddał się, przeraził. Gdzie jest mój skarb? Gdzie jest mój Bóg? W czym, w kim pokładam ufność?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.