Ty tu urządzisz

punkty ks. Tomasz Jaklewicz tomasz.jaklewicz@gosc.pl

|

GN 35/2012

publikacja 01.09.2012 17:00

Czystość rytualna była ważnym elementem kultu Izraelitów. Ale czystość nie jest dla czystości. Celem religijności nie jest religijność, lecz Bóg, a wtórnie uświęcenie człowieka. Bywa tak, że droga do celu staje się celem samym w sobie.

Ty tu urządzisz

A to jest bez sensu. Dlatego Jezus w ostry sposób piętnuje faryzeuszy za dwie rzeczy: za obłudę i za zastępowanie Bożych praw bardziej liberalnymi prawami, które sprytnie omijając trudniejsze wymagania, dają pozór przyzwoitości. Nie ma innego wyjścia: słowa Jezusa trzeba odnieść do siebie, czyli przyjrzeć się własnej religijności. Pozwolić, by Pan odsłonił hipokryzję lub łatwe rozgrzeszanie się z trudniejszych przykazań.

„Ten lud czci mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode mnie”. Jak daleko od Boga jest moje serce? Można też zapytać inaczej: gdzie jest moje serce, czyli co jest dla mnie najcenniejsze, najdroższe? Gdzie jest mój skarb? Bo gdzie skarb twój, tam będzie i serce twoje. Pytanie o serce nie jest pytaniem o same uczucia, ale o miłość, czyli o wybór i wierność.

„Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji”. Trzeba uważać, by nie wylać dziecka z kąpielą. W imię tzw. autentyzmu rezygnuje się czasem z tradycji, powołując się przy tym na słowa Jezusa, że przecież ważne jest to, co w sercu. Na przykład w wielu krajach zrezygnowano z piątkowego niejedzenia mięsa na rzecz innej, rzekomo bardziej autentycznej formy postu. Efekt jest taki, że nie ma tam już dziś żadnego postu. Jezus nie wzywa do rezygnowania z tradycji na rzecz własnych pomysłów na autentyczną religijność. Chodzi o to, co św. Paweł nazwie „rozumną służbą Bożą” (Rz 12,1), czyli pobożność mądrą – wierną i twórczą zarazem. Chodzi o zgodność zewnętrznych praktyk z tym, co gra nam w duszach. Tylko czy pozwalamy, by w duszach grała nam Boża melodia? Im głośniej ktoś krzyczy, że jest autentyczny i nie da sobie niczego narzucać, tym łatwiej jest formowany przez kulturę masową według jednego modelu: konsumenta, niedojrzałego luzaka, egoisty.

„Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym”. Zdanie to mówi o wolności człowieka. To człowiek decyduje się na zło, a nie odwrotnie. To człowiek otwiera furtkę diabłu lub zostawia niedomknięte drzwi, przez które wsącza się w niego trucizna. Wokół nas, owszem, wiele jest niszczących wyziewów. Ale niszczy nas to zło, które świadomie wybieramy, na które się godzimy, zawierając jakiś zgniły kompromis. Zdanie Pana Jezusa jest strasznie wymagające. Nie mogę uciec od odpowiedzialności za moje wybory. Nie mogę się usprawiedliwiać, że taki jest świat, że wszyscy tak robią, że inaczej się nie da. Z drugiej strony to zdanie mówi o tym, jak wielki jest człowiek. Może zachować się pięknie i godnie nawet w jakimś ziemskim piekle. Ty meblujesz w swoim sercu, w swojej głowie, w swoim życiu. Ty tu urządzisz!

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.