Siła Mszy gregoriańskich

Leszek Śliwa

|

GN 35/2012

publikacja 30.08.2012 00:15

Ta straszliwa kotłowanina ciał na dole obrazu to czyściec. Zmarli cierpią w nim męki, pokutując za swoje grzechy.

Giovanni Battista Crespi „Św. Grzegorz Wielki  wprowadza do nieba duszę mnicha” olej na płótnie, 1617  kościół San Vittore, Varese Giovanni Battista Crespi „Św. Grzegorz Wielki wprowadza do nieba duszę mnicha” olej na płótnie, 1617 kościół San Vittore, Varese

Dla jednego z nich nadchodzi jednak wybawienie! Z prawej strony widzimy anioły, które przybyły, by wprowadzić go do nieba. Jeden z nich obejmuje grzesznika, a drugi pokazuje kierunek, w którym za chwilę wspólnie podążą. Człowieka obdarzonego łaską przebaczenia win widzimy jeszcze w kilku miejscach w tle. Wędrówka zbawionego unoszonego przez anioły prowadzi ku niezwykłej jasności. Na wijącej się spiralnie wstędze zapisano po łacinie (czytając od dołu do góry): „De morte transire ad vitam” (przechodzić od śmierci do życia). Bardzo ważną dla zrozumienia sensu dzieła scenę artysta umieścił z lewej strony obrazu. Widzimy tam księży sprawujących Eucharystię. Obraz jest bowiem ilustracją fragmentu „Dialogów” papieża Grzegorza I Wielkiego, ukazującego genezę tzw. Mszy gregoriańskich. Święty Grzegorz Wielki, zanim został papieżem, był opatem klasztoru benedyktynów. Pewnego dnia w jego klasztorze, w celi zmarłego mnicha Justusa, znaleziono trzy złote monety. Reguła zakonna zabraniała mnichom posiadania pieniędzy, składali oni bowiem ślub ubóstwa. Grzegorz zastanawiał się, jak pomóc zmarłemu w oczyszczeniu się z tego grzechu. I wydał polecenie, aby przez trzydzieści kolejnych dni odprawiać Mszę św. w jego intencji. Ostatniego dnia ukazał mu się zmarły Justus i oznajmił, że został uwolniony od mąk czyśćcowych. Od tego czasu, czyli od VI wieku, zwyczaj odprawiania 30 Mszy zwanych gregoriańskimi za duszę zmarłego zaczął się upowszechniać.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.