Chrześcijaństwo i multi-kulti

Bogumił Łoziński

Według prof. Środy chrześcijaństwo realizowało idee multi-kulti. W jakimś sensie tak, ale nie miało to nic wspólnego z obecną koncepcją wielokulturowości.

Chrześcijaństwo i multi-kulti

Prof. Magdalena Środa w felietonie zamieszonym w sobotę na stronach internetowych radia TOK FM zajęła się multikulturowością chrześcijaństwa. Postawiła ona tezę, że Chrystus był: „pierwszym radykalnym multikulturalistą”, zwolennikiem „społeczeństwa otwartego bez granic, a do tego połączonego miłością”, i „jako pierwszy wygłosił manifest równości wszystkich kultur i narodów”. Jako dowód swojego rozumowania przytoczyła stwierdzenie, które według niej wygłosił Jezus: „Nie masz Greka, ani Żyda, obrzezanego czy nieobrzezanego, barbarzyńcy i Scyty, wolnego i niewolnika”. Pomijając fakt, że słowa te nie są autorstwa Chrystusa, lecz św. Pawła z Listu do Kolosan, autorka felietonu cytuje tylko pierwszy fragment zdania, pomijając zakończenie: „lecz wszystkim we wszystkich [jest] Chrystus”.

Otóż chrześcijaństwo w jakimś sensie było multikulturowe, Chrystus uznał wszystkich ludzi za równych niezależnie od rasy, pochodzenia, czy statusu społecznego. Jednak bynajmniej nie uznawał, że wszystkie kultury, a dokładniej rzecz biorąc wszystkie religie, są sobie równe, a taka jest współczesna koncepcja multkultiurowości i taką promuje prof. Środa. Chrześcijaństwo stworzyło nową cywilizację, w której było miejsce dla ludzi wywodzących się z różnych kultur, ale jej istotą, tym co u progu naszej ery połączyło ludzi mieszkających w Europie, Azji i Afryce, była wiara w Jezusa Chrystusa, a nie uznanie wszystkich religii za równe. Niestety, tego już w „egzegezie” chrześcijaństwa prof. Środy nie ma, bo wówczas musiałaby uznać model multi-kulti, w którym różne kultury i religie przyjmują wiarę chrześcijańską. Podejrzewam jednak, że nie o taki model multi-kulti jej chodzi.