W Australii wejdzie w życie zakaz umieszczania logo producentów na paczkach papierosów.
Agata Puścikowska
Zamiast kolorowych nazw firm i reklam, będą szarobure napisy. A zanim palacze sięgną po szluga, będą musieli obejrzeć fotografie umieszczone na opakowaniach: na części ciała palaczy, dotkniętych nowotworami… Okazuje się, że z Australii być może przykład weźmie Komisja Europejska, która jesienią ma przedstawić propozycję zmian dyrektywy o produktach tytoniowych.
A ja jestem przeciw! Dlaczego pan palacz lub pani palaczka będą musieli kupować brzydkie opakowania z brzydkimi obrazkami? To pogwałcenie ich wolności i poczucia estetyki! Przecież doskonale zdają sobie sprawę z grożącego dymkowego niebezpieczeństwa. A jeśli nawet nie wiedzą, ile substancji szkodliwych znajduje się w nikotynie, informacje na ten temat dostępne są wszędzie. Więc w poszanowaniu wolności osobistej nie zabraniajmy palaczom kupować pięknie opakowanych trucizn. Ich trucizna, ich płuca, ich wolny wybór!
Gdy tymczasem ja wolnego wyboru nie mam. A chociaż teoretycznie palaczom nie wolno mnie truć w miejscach publicznych, teoria sobie, praktyka też. Deszcz pada, ludzie tłoczą się na przystanku. A pan z papieroskiem też przecież nie chce zmoknąć. Na apel, że jednak nie każdy lubi wdychać chlorek winylu, ciała smołowate, benzopiren i inne, oczy palacza przybierają bazyliszkowatą postać. Zabiją jako ten cyjanowodór wewnątrz papieroska… A młode mamusie na spacerku z pociechą? Tak się zaciągają i wykręcają od wózeczka, że z pewnością dziecka dymek nie tknie. Tymczasem i dziecko czuje, i wdycha, i osoby tuż za nią również. Bierny dymek prosto w nos przechodnia, gdy się mamusia odwróci. – Moje dziecko, mój papieros, moja sprawa – warknie mamusia, gdy się coś o kulturze i odpowiedzialności delikatnie napomknie. Otóż, wcale nie! Bo ty, droga mamusiu, palisz, własne dziecko trujesz, a i ja palić muszę biernie.
Drodzy palacze! Palcie SOBIE, palcie! Kupujcie truciznę w pięknych opakowaniach, korzystajcie z wolności osobistej, jak możecie. Ale pozwólcie korzystać z wolności od dymu tym, których przyprawia o niesympatyczne mdłości. Nie chcę na przystanku czy spacerze być nadal dyskryminowana, terroryzowana i truta. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.