Brak zarzutów dla urzędników cywilnych odpowiedzialnych za organizację lotów do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r. nie świadczy o ich niewinności, lecz o złych decyzjach prokuratury.
Szefowi kancelarii premiera Tomaszowi Arabskiemu prokuratura zarzuciła brak nadzoru nad podległymi mu urzędnikami oraz akceptowanie niezgodnych z prawem działań w czasie przygotowań wizyt premiera i prezydenta w Katyniu 7 i 10 kwietnia 2010 r. East News/REPOR/Michal Fludra
Według prokuratury, żaden urzędnik cywilny nie ponosi odpowiedzialności karnej za śmierć prezydenta Polski i 95 osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej. Tymczasem materiał dowodowy wskazuje na coś zupełnie innego. Raport Najwyższej Izby Kontroli wprost stwierdza, że zaniedbania urzędników cywilnych w tak poważnym stopniu obniżyły bezpieczeństwo lotu, że ponoszą oni współodpowiedzialność za katastrofę. Także prokuratura stwierdziła liczne nieprawidłowości, a nawet łamanie prawa przez funkcjonariuszy publicznych. Uznała jednak, że ich działania nie noszą znamion przestępstwa i ogłosiła 2 lipca umorzenie śledztwa. Takie stanowisko prokuratury godzi w elementarne poczucie sprawiedliwości i daje sygnał urzędnikom państwowym, że nawet gdy dopuszczą się przestępstwa, mogą czuć się bezkarni.
Działania niezgodne z prawem
Śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy cywilnych w związku z przygotowaniem wizyt premiera i prezydenta w Katyniu, 7 i 10 kwietnia 2010 r., prowadziła Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.