Łaskawość koncesyjna

Franciszek Kucharczak

Dzięki awanturze o TV TRWAM zobaczyliśmy nieco ciekawostek w „koncesyjnej kuchni”.

Łaskawość koncesyjna

Mocno się Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nagimnastykowała, żeby uzasadnić odrzucenie wniosku TV TRWAM o miejsce na multipleksie. Najpierw krajowi radni tłumaczyli, że musi być różnorodność programowa (tak jakby TRWAM nie mogła być elementem tej różnorodności). Ponieważ wybuchła poważna awantura, trzeba było wymyślić coś mocniejszego. Ogłosili więc, że fundacja Lux Veritatis o. Rydzyka jest niepewna finansowo. Wieść ta była trochę zaskakująca dla narodu, trzymanego w przeświadczeniu, że o. Rydzyk nadaje głównie z maybacha. Szybko się jednak ludziska przestawili z obrazu złego krezusa na obraz nędzarza. Też, rzecz jasna, złego.

Skoro TRWAM nie dostała miejsca na multipleksie, bo nie ma pieniędzy, to zrozumiałe jest, że ci, co miejsce dostali, musieli się wykazać solidną stabilnością finansową. A tu się okazuje, że trzej nadawcy nie są w stanie zapłacić kilku milionów złotych za otrzymaną koncesję, zaś czwarty w ogóle nie zaczął nadawać w terminie.

No i co się stało? Krajowa Rada… rozłożyła dłużnikom płatność na raty. Będą je spłacać – jak informował „Nasz Dziennik” – przez przeszło dziesięć lat, czyli przez cały okres ważności koncesji.

Łaskawość KRRiT wobec swoich wybrańców była na tyle zastanawiająca, że zainteresowała się tą sprawą Najwyższa Izba Kontroli (przeczytaj tekst Cd. sprawy TV Trwam. NIK miażdży KRRiT).

Z jej raportu, o którym donosi „Rzeczpospolita”, wynika, że decyzja KRRiT naraża na straty budżet państwa.

Jak dotąd KRRiT była odporna na protesty przeciw decyzji o nieprzyznaniu koncesji TV TRWAM. Nie pomogły wielotysięczne manifestacje ani protesty na piśmie. Spółki, o których wcześniej mało kto słyszał, trzymają się na multipleksie jak prezes Lato w PZPN.

Kontrola NIK może jednak coś zmienić. Lux Veritatis chce teraz złożyć odwołanie do NSA.

Jakikolwiek będzie skutek, cała sprawa pokazała przeciętnemu Polakowi kawałek kuchni, w której smaży się rozmaite koncesje. Gdyby nie to, że tym razem odstrzelonym wnioskodawcą była tak poważna telewizja jak TRWAM, pewnie nikt nie zwróciłby uwagi na kryteria, jakimi kierują się decydenci przy rozdawaniu owych koncesji. Samo to już też ma jakąś wartość.