Marka z procentem

Jacek Dziedzina

|

GN 26/2012

publikacja 28.06.2012 00:15

Wiocha zabita dechami – mówimy nieraz o mało znanych, położonych z dala od tzw. wielkiego świata miejscowościach. Tymczasem wiele z nich kryje w sobie perełki, które odpowiednio zadbane i wypromowane zamieniają „wiochę” w atrakcyjną turystycznie gminę.

Marka z procentem Pokamedulski klasztor w Rytwianach odnowiony dzięki wsparciu Funduszy Europejskich Roman Koszowski/GN

Jeszcze 10 lat temu pies z kulawą nogą nie zaglądał do Rytwian w Świętokrzyskiem. Pokamedulski kompleks klasztorny z XVII w. budził zainteresowanie jedynie nielicznych grup studentów architektury i kierunków artystycznych. Dziś przyjeżdża tu ponad 50 tys. osób rocznie. 
Ścieżka ornitologiczna w Łączanach w Małopolsce parę lat temu przypominała bardziej śmietnisko niż raj dla miłośników podglądania życia rzadkich gatunków ptaków. Dziś to najlepsza wizytówka gminy, będąca nie tylko celem wypraw turystycznych, ale również częścią wielkiego projektu edukacyjnego. 
Do tego wszystkiego potrzebni byli pomysł, ludzie i, oczywiście, pieniądze. 


Poza zasięgiem


Pustelnia Złotego Lasu w Rytwianach. W promieniu kilku kilometrów rozciągają się lasy. Zespół klasztorny z XVII w. jest największym i najpiękniejszym obiektem tego typu w okolicy. A nie tak dawno był całkowicie niedostępny i zrujnowany. – Wszyscy wiedzieli tylko, że taki obiekt tutaj jest, i na tym koniec. Dało się zaledwie pod bramę podjechać, a niedziela była jedynym dniem, kiedy można było wejść do kościoła, na jedną Mszę św. – mówi ks. Wiesław Kowalewski, dyrektor pustelni. Dziś działa tu Relaksacyjno-Kontemplacyjne Centrum Terapeutyczne SpeS (od łacińskiego Salus per Silentium, czyli: zdrowie przez ciszę). 
Pierwszy projekt rewitalizacji zabytkowego obiektu był zrealizowany w latach 2005–2008, w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. Drugi etap realizowano w latach 2010–2011, w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. W pierwszym etapie wykończono dwa skrzydła klasztoru, a w drugim – kolejny budynek, który dawniej nazywał się domem braci konwersów, a teraz Galerią Kamedulską. Odtworzono także ogrody klasztorne. Pierwszy etap kosztował 5,5 mln zł, z czego 75 proc. pokryły środki z Funduszy Europejskich, drugi 2,5 mln zł, w tym 80 proc. pochodziło z Funduszy Europejskich.


Nie tylko nordic walking


Kto przyjeżdża do Rytwian i czego tu szuka? – Pierwsza grupa to zwykli turyści, którzy chcą tylko wejść, zobaczyć, pomodlić się, kupić pamiątki, zjeść lody i odjechać – zaczyna wyliczać ks. Kowalewski. – Druga – to osoby szukające miejsc wyciszenia, odpoczynku, ucieczki od świata, przeżycia rekolekcji, dnia skupienia. Inni mają tylko jedno życzenie: nie przeszkadzać, chcemy być w samotności – dodaje dyrektor ośrodka. Możliwości spędzenia czasu w Rytwianach jest wiele, bo w ośrodku organizowane są także zajęcia psychologiczno-rehabilitacyjne, jest sauna, siłownia, można wypożyczyć rowery, kijki do nordic walkingu, a w lesie są wyznaczone specjalne szlaki spacerowe.
Można śmiało powiedzieć, że projekt rewitalizacji obiektu, sfinansowany z Funduszy Europejskich, bardzo podniósł atrakcyjność nie tylko samego zespołu klasztornego, ale też całego regionu i gminy Rytwiany. – Liczba odwiedzających rośnie z każdym rokiem o jakieś 10 tys. osób – mówi dyrektor. – W 2011 r. przyjechało 57 tys. osób, a w roku otwarcia – 2008 – było to 27 tys. turystów. Gdyby nie Fundusze Europejskie, nasz klasztor popadłby w całkowitą ruinę – dodaje ks. Kowalewski. 


Ptasie zwyczaje


W latach 1955–1960 w Łączanach zbudowano tzw. stopień wodny. Miało to na celu ułatwienie poboru wody dla powstającej wówczas dużej elektrowni cieplnej w Skawinie. Utworzone na Wiśle rozlewisko stało się naturalnym miejscem osiedlania się różnych gatunków ptaków. Dzięki wieloletnim obserwacjom specjalistów powstała w końcu ścieżka ornitologiczna (rok 2000). Atrakcyjność miejsca wynika m.in. z tego, że ptaki się nie płoszą łatwo i można je spokojnie obserwować przez lornetkę. Zbiornik w Łączanach jest największym zimowiskiem ptaków na górnej Wiśle, a w okresie przelotów wiosennych i jesiennych ważnym miejscem postojowym dla tych migrujących. W sumie można znaleźć tu 138 gatunków ptaków! 
Ścieżkę wyposażono w infrastrukturę turystyczną, znaki i opisy do każdego z punktów, przy którym można było się zatrzymać. – Niestety, cała infrastruktura ścieżki została zdewastowana – mówi Marian Szczepaniak, inspektor Urzędu Gminy Łączany, odpowiedzialny m.in. za realizację Funduszy Europejskich. – Zauważyliśmy, że ten atrakcyjny turystycznie, krajobrazowo teren stał się wielkim śmietniskiem. Postanowiliśmy ochronić go przed dalszą dewastacją i odtworzyć to, co wcześniej istniało – dodaje.
Łączany nie tylko zrewitalizowano, ale też utworzono tu cztery punkty widokowe, zbudowano wiaty, parking i taras widokowy. Teren został wyczyszczony ze śmieci, odgruzowany, przy okazji rekultywacji został odsłonięty stary wapiennik. Przygotowano materiały informacyjne, foldery i ulotki. Specjalna książeczka pomaga przejść samodzielnie przez ścieżkę. To wszystko było możliwe dzięki środkom z Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego. Koszt całego projektu wynosił 297 tys. zł. Fundusze Europejskie pokryły 75 proc.
– Odtworzenie tej ścieżki na pewno wpłynęło na wzrost atrakcyjności naszej gminy – przyznaje Marian Szczepaniak. – Wcześniej szacowaliśmy, że na ścieżce może się pojawić 100–150 osób w skali roku. Teraz dane szacunkowe mówią, że ścieżkę może odwiedzić 2000 osób i więcej – dodaje. 
Może więc zamiast myśleć o stawianiu kolejnych hipermarketów, warto rozejrzeć się po swojej miejscowości i wyłowić zaniedbaną perełkę? Odnowiona i odpowiednio promowana z pewnością odwdzięczy się siłą przyciągania turystów. 

Więcej informacji na: www.funduszeeuropejskie.gov.pl. 
Wszystkie artykuły z cyklu „Fundusze Europejskie w akcji” będą sukcesywnie publikowane na stronie internetowej www.gosc.pl/Fundusze_w_akcji, gdzie można je komentować. Masz pytanie związane z treścią artykułu 
lub chciałbyś podzielić się informacjami o tym, jak Fundusze Europejskie zmieniły Twoje otoczenie? Napisz na adres: projekt@gosc.pl lub: 
WKM „Gość Niedzielny”, 
ul. Wita Stwosza 11, 
40-042 Katowice.

Coraz większe możliwości


Agata Jandura, Centrum Produktu Regionalnego 
przy Tatrzańskiej Agencji Rozwoju, Promocji i Kultury
– Korzystanie z Funduszy Europejskich bardzo pomaga w podnoszeniu atrakcyjności gminy i produktów regionalnych. Ja kieruję Europejskimi Targami Produktów Regionalnych, 
które powstały właśnie dzięki Funduszom Europejskim. 
Targi odbywają się w Zakopanem. Dzięki funduszom 
mamy większe możliwości, żeby impreza się rozwijała i zawierała bogatszy program artystyczny, a promowany produkt regionalny docierał zarówno do ludzi tu mieszkających, jak i do turystów i wystawców. Dzięki Funduszom mamy też szansę wyjeżdżać z produktem za granicę i promować go na skalę europejską. 
Wpadliśmy na pomysł targów, bo przecież mamy trochę 
tych produktów, którymi warto się chwalić. Dwie pierwsze edycje trwały tylko cztery dni, a teraz już osiem. Coraz więcej 
wystawców jest zainteresowanych przyjazdem na takie targi. 
To promocja zarówno certyfikowanych produktów żywnościowych, jak i rękodzieł ludowych. Targom towarzyszą koncerty, wykłady i konkursy. Rok temu jednego dnia odwiedziło je aż 10 tys. osób. Widzimy wyraźnie, jak promocja produktów regionalnych, własnej marki, wpływa na postrzeganie danej miejscowości – ludzie bardzo lubią przyjeżdżać do takich miejsc.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.