Zapowiedź Bożego Narodzenia

Leszek Śliwa

|

GN 25/2012

publikacja 21.06.2012 00:15

Szczęśliwi rodzice św. Jana Chrzciciela Elżbieta i Zachariasz nie są głównymi bohaterami obrazu.

Mistrz z Miraflores „Narodzenie św. Jana Chrzciciela”  olej i tempera na desce, 1490–1500 Muzeum Prado, Madryt Mistrz z Miraflores „Narodzenie św. Jana Chrzciciela” olej i tempera na desce, 1490–1500 Muzeum Prado, Madryt

W samym centrum widzimy bowiem Maryję, która bierze na ręce małego Jana, tak jak dokładnie za pół roku będzie brała Jezusa. W ten sposób artysta przypomina nam, że całe życie Jana Chrzciciela było proroctwem ziemskiej misji Zbawiciela. Nawet jego narodzenie przygotowywało przyjście na świat Tego, o którym później powiedział, że „nie jest mu godzien zawiązać rzemyka u sandałów”. Dodatkowym symbolicznym dopełnieniem sceny jest słabo widoczny witraż znajdujący się w tle, w oknie nad głową Najświętszej Maryi Panny. Przedstawia on scenę Zwiastowania, która dokonała się trzy miesiące wcześniej.

Zarówno Elżbieta, jak i Zachariasz są namalowani jako ludzie wyraźnie starsi od Maryi. To nawiązanie do słów Ewangelii według św. Łukasza, opowiadającej o narodzinach Jana Chrzciciela. Czytamy tam, że Elżbieta i Zachariasz bardzo długo nie mogli doczekać się potomstwa. Pewnego razu Zachariaszowi ukazał się anioł, który powiedział: „Nie bój się Zachariaszu! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan” (Łk 1,13). Na pierwszym planie widzimy służącą przygotowującą kąpiel noworodka. Artysta nie chciał jednak, by skupiła ona na sobie uwagę widza. Dlatego, zgodnie ze średniowieczną manierą malarską, przedstawił ją… w innej skali. Jako osoba mniej ważna jest po prostu mniejsza. Malowidło jest częścią cyklu opowiadającego o życiu św. Jana Chrzciciela, namalowanego przez nieznanego artystę dla klasztoru kartuzów w Miraflores (Hiszpania).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.