(nie)Ważne referendum

Tomasz Rożek

Władze Gryfina zapytały swoich mieszkańców o budowę elektrowni atomowej. Odpowiedź jest dosyć zaskakująca.

(nie)Ważne referendum

W ostatni weekend w Gryfinie przeprowadzono referendum, dotyczące budowy elektrowni atomowej. Formalnie głosowanie nie jest wiążące, także dlatego, że wzięła w nim udział  za mała liczba mieszkańców. Pozostawiając jednak formalności, mieszkańcy (ci, którzy zagłosowali i ci, którzy uznali, że pójście do urn to strata czasu) Gryfina wypowiedzieli się dość jasno.

Na pytanie: "Czy jesteś za lokalizacją elektrowni jądrowej wraz z wszelką inną infrastrukturą, związaną z przemysłem jądrowym na terenie gminy Gryfino?". Odpowiedziało niecałych 14 proc. uprawnionych do głosowania. Spośród tych, którzy głosowali ponad 70 procent nie miało nic przeciwko siłowni jądrowej w sąsiedztwie. Co te wyniki mówią? Widać, że u mieszkańców Gryfina technologia jądrowa nie wzbudza żadnych emocji. Śledząc w mediach pokazywane przy każdej okazji protesty zielonych, można by odnieść wrażenie, że atom = emocje. Dopiero dokładniejsza analiza faktów pokazuje, że akurat w Polsce, w protestach antyatomowych uczestniczy więcej dziennikarzy w roli obserwatorów niż aktywistów.

Wśród garstki Gryfinian, którzy zdecydowali się wziąć udział w referendum, przeważająca część nie miała nic przeciwko budowie elektrowni jądrowej. Przeciwników było tylko nieco ponad 1000 osób. Jak na miejscowość, która liczy ponad 25 tys. mieszkańców, to niewiele.

Póki co, wskazany przez rząd inwestor, grupa PGE, nie dokonała jeszcze ostatecznego wyboru lokalizacji pierwszej elektrowni jądrowej. Ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść do końca 2013 r.; budowa ma ruszyć w 2016 r. i zakończyć się w 2020 r.