Problemy z budową autostrady A2 pokazują fatalny stan naszego państwa.
Skrzywdzone firmy protestują, blokując drogę krajową nr 50, pomiędzy Sochaczewem i Żyrardowem na węźle w Wiskitkach pap/tomasz gzel
Urzędnicy państwowi wybrali na generalnego wykonawcę fragmentu autostrady A2 przedsiębiorstwo, które nie wybudowało nawet centymetra autostrady. Po dziewięciu miesiącach ogłosiło ono upadłość i nie zapłaciło kilkudziesięciu mniejszym firmom, które wynajęło do realizacji inwestycji. Firmy te bankrutują, zwalniają ludzi i jak na razie bezskutecznie walczą o wynagrodzenie za wykonaną pracę. Szanse, że autostrada będzie przejezdna na Euro są bardzo małe. Nikt nie poczuwa się do winy, a urzędnicy, którzy są odpowiedzialni za budowę tego odcinka A2, otrzymali premie.
Poszkodowani
– Zbankrutowałem, a powinienem dostać za moją pracę 360 tys. zł wynagrodzenia – opowiada GN Dariusz Smukowski, właściciel firmy transportowej z Płońska, który woził na budowę autostrady A2 piasek z kopalni. Pracę wykonywał na umowę zlecenie z generalnym wykonawcą – firmą Dolnośląskie Surowce Skalne (DSS). Nie dostał wynagrodzenia, bo w kwietniu ogłosiła ona upadłość.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.