Świadectwo i nadzieja

ks. Tomasz Horak

|

GN 21/2012

Pojechałem na czeską stronę. Z ks. Františkem poszliśmy do restauracji na obiad. W górach wczesna wiosna. Rozmawiamy. Nie o wiośnie. O naszych parafiach, szerzej – o naszych środowiskach wiary. Jakże różnych, choć odległych o kilka kilometrów.

ks. Tomasz Horak ks. Tomasz Horak

On ma parafian – chrześcijan kilka procent w stosunku do liczby mieszkańców. U mnie za takowych uważają się wszyscy. I powinienem ich deklaracje przyjmować za dobrą monetę. Miewam z tym wewnętrzne trudności, bo niektórzy nie tylko postępują wbrew Ewangelii i regułom Dekalogu, ale i potrafią publicznie kpić z wiary, Kościoła, religijnego obyczaju. W środowisku niewielkiej parafii niczego ukryć się nie da. Zamilkliśmy na dłuższą chwilę, co jest przecie konieczne przy obiedzie. Pierwszy przemówił František. „Bo u was wystarczy wierzyć, u nas trzeba być świadkiem Jezusa”. I dorzucił całym zdaniem, po grecku, słowa Jezusa: „I będziecie mi świadkami”. Ostatnie słowo powtórzył z naciskiem: „mar-ty-res!”. Zamilkliśmy.

Wieczorem wróciła plątanina myśli. František – ksiądz, zakonnik, chrześcijanin. Z państwową pensją i garstką wierzących w kilku kościołach na pograniczu, za górami, za lasami. Czy ja bym potrafił tak „duszpasterzować”? Tam raczej misje potrzebne, nie duszpasterstwo. Ale w jaki sposób? A może po prostu uparte trwanie takich jak on w otoczeniu ludzi obojętnych na wartości religijne jest tym ważnym świadectwem? Mają państwową pensyjkę, niewielką. Mają zapewnione minimum środków na utrzymanie kościołów i plebanii. Ale ich żywot bywa dość szary i odbiegający od tego, które wokół nich, zaraz za kościelnym murem, się toczy. Są jakby z innego świata. Może my, księża w Polsce, w kraju rozmytego i rozpływającego się chrześcijaństwa, nie dostrzegamy tego wymiaru naszego świadectwa? Nasza obecność – ale taka pogodna, cierpliwa, szanująca każdego, gorliwa w wysiłkach – jest pierwszym sposobem spełnienia Jezusowego nakazu. I taka sama powinna być obecność wszystkich, którzy za chrześcijan się uważają. Nie potrzeba zgorzkniałych naganiaczy na nabożeństwa i do sakramentów. Niepotrzebni ci z oblężonej twierdzy. Nie zdziałają też wiele policjanci moralności.

Jeszcze jednej cechy świadka uczę się od Františka. Takiego swobodnego luzu wobec różnych trudności – i życiowych, i duszpasterskich. Nie lekceważenia, nie silenia się na obojętność, ale takiego luzu, jakiego uczył Jezus w Kazaniu na Górze i w innych okolicznościach. Skutków naszego świadectwa nie doświadczymy tak na wyciągnięcie dłoni.

Ale oprócz wiary jest przecie w nas nadzieja.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.